Jedna z najpopularniejszych gliwickich fontann zniknie sprzed Urzędu Miejskiego.
„Diabełki” trafią na ponad pół roku do pracowni konserwatorskiej. Miejski Zarząd Usług Komunalnych podjął decyzję o jej kompleksowym remoncie.
– Kamienna misa nie była poddawana kompleksowym pracom konserwatorskim od momentu uruchomienia fontanny. Stwierdzono liczne ubytki i pęknięcia w konstrukcji misy. Skutkowało to znacznym wyciekiem wody do fundamentów, co groziło destabilizacją obiektu – tłumaczy Tadeusz Mazur, Dyrektor Miejskiego Zarządu Usług Komunalnych. ? Po wielu latach użytkowania modernizacji wymaga również instalacja wodna. Biorąc to pod uwagę MZUK wystąpił do Miejskiego Konserwatora Zabytków z wnioskiem o zgodę na przeprowadzenie kompleksowych prac, które przywrócą fontannie dawny blask. Postanowiliśmy wykorzystać moment modernizacji budynku Urzędu Miasta i przeprowadzić prace przy remoncie fontanny równocześnie. ? dodaje Mazur.
Fontanna ma wrócić na swoje miejsce dopiero wiosną przyszłego roku.
Dla faunów to już kolejny remont w niedługim czasie. Ostatnia renowacja miała miejsce w 2010 roku. Była efektem uszkodzenia spowodowanego próbą kradzieży „diabełków”. Złodzieje chcieli wyrwać fauny z postumentu. Nie udało się, ale rzeźba trafiła do magazynu Gliwickiego Zakładu Urządzeń Technicznych, gdzie przez kilka miesięcy uzupełniano ubytki. Wówczas też „diabełki” zyskały jaskrawy zielony kolor, który z upływem czasu miał ściemnieć. Tak się jednak nie stało do dziś.
?Tańczące fauny? to jedna z najbardziej znanych rzeźb w Gliwicach i jeden z symboli miasta.
Trzy trzymające się za ręce i tańczące postaci zostały odlane z żeliwa, prawdopodobnie w gliwickiej hucie, według rzeźby modelowej Hansa Dammanna. Fontanna, która powstała w latach ?20 XX wieku, według legendy symbolizuje właścicieli trzech firm budowlanych, którzy chcieli wybudować nowoczesny hotel na tyłach placu Piłsudskiego. Podmokły grunt zniweczył ich plany, firmy zbankrutowały, a ich właściciele pod postaciami faunów szukają utopionych w wodzie pieniędzy. W końcu hotel wybudowano przy dzisiejszej ul. Zwycięstwa (obecnie urząd miejski). Druga z historii mówi, że pod postaciami satyrów kryją się burmistrzowie Gliwic, Zabrza i Bytomia, którzy przed wojną nie umieli dojść do porozumienia w sprawie połączenia miast.
(msz)