Plutonowy Michał Przydacz na co dzień pełni służbę kwatermistrza w gliwickim areszcie. Spokojny, opanowany, skromny – tak mówią o nim jego przełożeni. Z dnia na dzień stał się bohaterem.
Przejeżdżając ze swoją partnerką samochodem przez peryferia Zabrza, pan Michał usłyszał krzyki i wzywanie o pomoc dochodzące z przydrożnych zarośli. Zatrzymał samochód i pobiegł w kierunku dochodzących głosów. Tam zastał szarpiących się dwoje ludzi, młodą kobietę i mężczyznę, który próbował ją zgwałcić. Spłoszony sprawca zaczął uciekać. Funkcjonariusz rozpoczął pościg i uniemożliwił niedoszłemu gwałcicielowi ucieczkę aż do momentu przyjazdu policji.
W tym samym czasie partnerka plutonowego zaopiekowała się pokrzywdzoną. Dzięki wrażliwości na ludzką krzywdę i skutecznym działaniom, obydwoje zapobiegli tragedii.
O całej sytuacji, dyrektora jednostki powiadomili inni funkcjonariusze. On sam nie pochwalił się nikomu.
– Jako funkcjonariusz, ale przede wszystkim jako człowiek nie wyobrażam sobie nie odpowiedzieć na takie wezwanie pomocy. Myślę, że każdy na moim miejscu zrobiłby to samo
– mówi z właściwą sobie skromnością Michał Przydacz.
Natalia Szarapow/Justyna Siedlecka/red.
Zdjęcia: szer. Natalia Szarapow