Ruszamy z miejską wypożyczalnią rowerów w Gliwicach – po raz pierwszy miasto dało jasny i konkretny sygnał w sprawie długo zapowiadanej inwestycji. Wiceprezydent Piotr Wieczorek określił pomysł mianem miejskiej galanterii, na którą Gliwice są w stanie sobie pozwolić.
O perspektywie uruchomienia systemu miejskich wypożyczalni rowerowych dyskutowano w grudniu, na posiedzeniu Komisji Rozwoju Miasta i Inwestycji. W spotkaniu wziął udział również Piotr Wieczorek, zastępca prezydenta Gliwic. Jak czytamy w protokole z posiedzenia, wiceprezydent zapowiedział, że system „na pewno zostanie wprowadzony, a potem rozwijany, najwcześniej po otwarciu gliwickich odcinków Drogowej Trasy Średnicowej”.
Jak wynika z posiedzenia Komisji, magistrat ma dylemat, w jaki sposób realizować inwestycję. Scenariusze są różne – miasto może kupić rowery i ogłosić przetarg na wykonanie systemu informatycznego i prowadzenie wypożyczalni. Innym rozwiązaniem byłoby kompleksowe zlecenie całej inwestycji firmie wyłonionej drogą przetargu.
Sam koszt takiego przedsięwzięcia, biorąc pod uwagę doświadczenia innych miast, nie jest zbyt wysoki i rocznie powinien zamknąć się w granicy 500-700 tys. zł. Dla Gliwic, których sytuacja ekonomiczna jest całkiem niezła, realizacja inwestycji nie przedstawiałaby większych problemów. Zdaniem wiceprezydenta, system wypożyczalni to raczej „miejski gadżet, galanteria miejska”.
Choć inwestycja nie została wpisana do miejskiego budżetu na 2016 rok, można zrealizować ją z tzw. rezerwy budżetowej.
– Potwierdzam, sprawą przetargu lub zapytania ofertowego zajmuje się z naszej strony Wydział Przedsięwzięć Gospodarczych i Usług Komunalnych. Ciężko w tej chwili mówić o jakichkolwiek szczegółach, czy będzie to dziesięć punktów np. z dwudziestoma rowerami każdy – tłumaczy Marek Jarzębowski, rzecznik prasowy prezydenta Gliwic.
Zgodnie z zapowiedziami władz miasta, najwcześniej z projektem można byłoby ruszyć po zakończeniu prac przy „średnicówce”. Wydaje się zatem mało prawdopodobne, by zdążono wraz z początkiem sezonu rowerowego.
– Jeżeli wszystko byłoby gotowe do maja, to jest jeszcze sens uruchomiać wypożyczalnie w tym roku. Natomiast jeżeli wykonawca byłby gotowy dopiero około września, to lepiej już poczekać te kilka miesięcy. Sezon rowerowy w Polsce kończy się w październiku – dodaje Jarzębowski.
Przypomnijmy, uchwałę o wprowadzeniu systemu wypożyczalni miejskich przyjęli radni PO i PiS w poprzedniej kadencji. Jej ówczesnym pomysłodawcą był Dominik Dragon. Wyznaczonego terminu ? sierpień 2013 roku ? nie dotrzymano, a magistrat zasłaniał się remontami dróg w centrum Gliwic. System miał składać się z kilkunastu punktów, przy których umieszczonych zostałoby 200 jednośladów oraz odpowiednie urządzenia, działające na zasadach parkomatów. Koszt wstępnie oszacowano na 2 zł za godzinę, przy czym pierwsze 20 minut miało być darmowe.
Michał Pac Pomarnacki
fot. stanowisko wypożyczalni miejskich rowerów w Katowicach