Gdy koparki zryły to miejsce, pojawiła się dziwna, czarna smuga…

Prawie wszystkie odkrycia archeologiczne mają podobną genezę: rządzi nimi przypadek. Nie inaczej jest na terenie dawnego Kanału Kłodnickiego w obszarze wykonywanej obecnie Drogowej Trasy Średnicowej.

Ale jedno z takich miejsc umknęło uwadze archeologów z ?urzędu? pilnujących robót ziemnych.

Marian Jabłoński 2015



Pomiędzy ulicami Franciszkańską a Robotniczą, tuż przy ul. Hutniczej wykonywany jest potężny wykop pod DTŚ. W tym miejscu ?średnicówka? schowa się w nim kilka metrów poniżej terenu.
Kiedy koparki dokładne zryły to miejsce, a spychacze je wyrównały, moje wprawne oko poszukiwacza ?zaginionych światów? dostrzegło dziwną czarną smugę biegnącą w poprzek wykopu, od linii dawnej kolejki wąskotorowej w stronę zabudowań dzisiejszego GZUT czyli dawnej Starej Huty Gliwickiej (niem.:Eisengiesserei Gleiwitz).

Dokładna penetracja terenu przyniosła rewelacyjne znalezisko w postaci resztek dziwnego ceglanego boksu wypełnionego na dnie i w kątach jakimś czarnym proszkiem. Pierwsze skojarzenie okazało się bardzo celne, a wykonane próby spalenia próbek potwierdziły że to po prostu miał węglowy.

1-03

Dziwna czarna smuga widoczna tylko z daleka na jasnym piasku wykopu okazała się swoistym ?dywanem? szerokości ok. 2 metrów, pokrytym pyłem węglowym wrośniętym w piasek na znaczną głębokość. Ścianki wykopanego dołu kontrolnego pokazały, że piasek jest nasączony tym pyłem na głębokość ok. 1 metra.
Ten fragment znaleziska ma tylko jedno wytłumaczenie: przez długi czas transportowano z ceglanego boksu furmankami bądź wózkami ręcznymi miał węglowy do Starej Huty Gliwickiej, a pył wysypujący się z nieszczelnych wozów deszcz wpłukiwał coraz głębiej w piaszczyste podłoże całego terenu. Stąd ta czarna smuga na piasku.

Kolejne pytanie: skąd miał węglowy brał się w boksie? Otóż, tuż nad nim przebiegała od ponad wieku linia kolei wąskotorowej którą transportowano przeważnie węgiel z kopalni Gliwice do dawnego portu na Kanale Kłodnickim w centrum miasta. Zasypanie boksu miałem węglowym następowało w bardzo prosty sposób: wagon z otwieranymi bocznymi klapami podjeżdżał nad sam boks, gdzie miał był po prostu wysypywany. Świadczy o tym ?czarne? koryto biegnące od poziomu gruntu przy dawnych torach, aż do poziomu boksu usytuowanego kilka metrów niżej.

1-04

Trzecie pytanie: po co hucie miał węglowy. Okazało się, że dawnej miał węglowy był jednym z mineralnych składników masy formierskiej używanej do produkcji żeliwnych i brązowych odlewów. A Stara Huta Gliwicka słynęła w całej Europie właśnie z takich odlewów.
A jak miał węglowy dostarczano do huty w początkowym okresie jej istnienia czyli w XIX wieku, kiedy nie było jeszcze kolejki wąskotorowej? Miał przypływał łodziami z zabrzańskiej Sztolni Dziedzicznej Kopalni Królowa Luiza. Prawdopodobnie był na miejscu odsiewany z urobku węglowego i przewożony oddzielnie do huty. Kanał Kłodnicki w tym miejscu posiadał odnogę prowadzącą w głąb huty i tędy prowadzono łodzie z węglem i miałem. Wszyscy znają tę historię z Johnem Baildonem który pod koniec XVIII wieku uruchomił w Gliwicach pierwszy w Europie piec hutniczy opalany koksem. Nawiasem mówiąc, pierwszy jego piec powstał w Ozimku gdzie prowadził próby eksploatacyjne tej nowinki hutniczej, której plany po prostu ?ukradł? w rodzinnej Szkocji. W Gliwicach budował więc piec posiadając już o nim znaczną wiedzę.
A czy ktoś się zastanowił skąd Baildon miał dwa wieki temu koks? Otóż koks sam sobie robił początkowo w mielerzach podobnych do kopców, gdzie wytwarza się węgiel drzewny. Potem dopiero nastały baterie koksownicze na wzór dzisiejszych, gdzie materiałem wsadowym jest… właśnie miał węglowy.

Pytanie ostatnie: jakie były dalsze losy boksu miarowego, kiedy w hutach zaczęto stosować fabrycznie przygotowane masy formierskie?
Boks zamienił się w dzielnicowy śmietnik. Znalazłem w nim bowiem szlakę hutniczą z nieistniejącej już huty 1-go Maja (szlakę tę wożono wąskotorówką na hałdę w Sośnicy właśnie nad samym boksem), przedwojenne fragmenty szyb zbrojonych (używanych tylko w zakładach przemysłowych, szyby miały ?nie dzisiejszą? szerokość siatki drucianej), sporo szklanych stłuczek i ceramiki oraz rarytas ? stłuczoną ale prawie kompletną butelkę po wodzie mineralnej z dawnej rozlewni wody w Zabrzu.

1-05

Butelka znalazła się tam albo wyrzucona ze śmieciami dawnej Huty 1-go Maja (hutnicy piją taką wodę przy pracy w dużych ilościach), albo potłukła się w pobliskiej restauracji z lat 20-tych XX wieku (przy ul. Franciszkańskiej usytuowana była ?Zur Goldenen Karpfen? ? ?Gospoda Pod Złotym Karpiem?. Tę właśnie gospodę, franciszkanie przebudowali w roku 1925 na kościół NSPJ, zburzony niedawno na rzecz nowej budowli sakralnej).