Syreny wyjące w niedzielny poranek mają upamiętnić 12. rocznicę katastrofy smoleńskiej. Szef MSWiA Mariusz Kamiński poinformował, że 10 kwietnia o godz. 8:41 na terenie całego kraju mają zostać uruchomione syreny wchodzące w skład powiatowych i miejskich systemów ostrzegania i alarmowania.
Decyzja spotkała się z powszechną krytyką, a kolejne miasta, w tym Gliwice, informują, że nie włączą syren. Nie z powodu braku szacunku dla ofiar katastrofy z 2010 roku, ale ze względu na aktualną sytuację. W Polsce przebywa ok. 2,6 mln uchodźców, dla których dźwięk syreny oznacza śmiertelne zagrożenie. Wystarczy wspomnieć, że dzieci, które jeszcze niedawno przebywały na terenach dotkniętych wojną, nawet na dźwięk szkolnego dzwonka reagują paniką.
Prezydent Gliwic przeciwny włączeniu syren
– Miejskie syreny alarmowe nie odezwą się jutro w Gliwicach – informował jeszcze przed południem na swoim profilu w mediach społecznościowych Adam Neumann, prezydent Gliwic.
– Podobnie jak wielu prezydentów śląskich miast, podjąłem decyzję o nieprzeprowadzaniu tego testu w Gliwicach. Ostatni tego typu test przeprowadzaliśmy w Gliwicach jesienią ubiegłego roku. Syreny są z pewnością sprawne. Upamiętnienie ofiar katastrofy smoleńskiej, to z pewnością ważna sprawa. Powinniśmy zachowywać pamięć o tej tragedii. Sądzę jednak, że są na to lepsze sposoby niż ten wymyślony przez urzędników państwowych.
W Gliwicach przebywają tysiące uchodźców z Ukrainy, dla których jeszcze kilka dni, czy tygodni temu, dźwięk syren oznaczał, że nadchodzi śmiertelne zagrożenie. Nie sądzę, żeby taka forma upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej warta była narażania tysięcy ukraińskich dzieci na ponowne przeżywanie tej traumy. Musimy też pamiętać o gliwiczanach, których nie da się w tak krótkim czasie skutecznie powiadomić, że to tylko ćwiczenia. W obecnej, napiętej sytuacji, uruchomienie syren w niedzielny poranek może spowodować bezsensowną panikę – informował prezydent Gliwic.
Syreny jednak zawyją. Uruchomią je urzędnicy wojewody
Zapowiedź prezydenta Gliwic najwyraźniej nie zrobiła wrażenia na urzędnikach wojewody Jarosława Wieczorka (PiS). Okazuje się, że system jest skonstruowany w sposób umożliwiający uruchomienie syren nawet wbrew decyzji władz Gliwic.
W godzinach wieczornych poinformował o tym Adam Neumann.
– Otrzymałem właśnie informację, że Centrum Zarządzania Kryzysowego wojewody chce uruchomić jutro w Gliwicach syreny alarmowe wbrew naszej decyzji. System jest skonstruowany w taki sposób, że urzędnicy wojewody mają taką możliwość.
Pozostaje mi tylko prosić Państwa o jak najszersze udostępnienie tej wiadomości i przekazanie swoim rodzinom i znajomym, że to tylko „ćwiczenia”. Prośbę tę kieruję szczególnie do tych gliwiczan, którzy goszczą w swoich domach obywateli Ukrainy oraz tych, których dzieci lub osoby starsze najbardziej obawiają się wybuchu wojny.
Miejskie punkty noclegowe również zostaną niezwłocznie poinformowane o sytuacji.
(emef)