Gliwickie Centrum Onkologii ma sporą szansę stać się w pełni samodzielną i suwerenną placówką, działającą jako Śląski Instytut Onkologii. Dzięki temu świetnie zarządzany i znakomicie prosperujący gliwicki oddział przestanie łożyć na utrzymanie warszawskiej placówki.
Szanse na wyłamanie się Gliwic są całkiem spore – projekt powołania odrębnego Śląskiego Instytutu Onkologii jest w trakcie procedowania przez Ministerstwo Zdrowia. Obecnie szpitale z Gliwic i Krakowa wchodzą w struktury Centrum Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie, z główną siedzibą w Warszawie. Szanse na powodzenie operacji podziału może zaopiniować Ministerstwo Zdrowia. Z prasowych doniesień wynika, że obecny Minister Zdrowia prof. Marian Zembala jest przychylny temu krokowi. Jaki stosunek do separacji mają w gliwickiej placówce?
– Gliwickie Centrum jest jednogłośnie za oddzieleniem, aby uzyskać niezależność organizacyjną, administracyjną i finansową od Warszawy i przestać być źródłem środków finansowych dla centrali – informuje nas Magdalena Markowska, rzecznik prasowy ośrodka w Gliwicach.
Gliwicka placówka leczy rocznie ponad 35 tys. chorych, udziela 180 tys. konsultacji i jest nie tylko jednym z czołowych ośrodków europejskich pod względem radioterapii – ma także status Europejskiego Centrum Onkologii w zakresie kompetencji w radiologii. Ponadto ściśle współpracuje z innymi ośrodkami onkologicznymi na Śląsku i w kraju. W ostatnich latach, po serii nowatorskich przeszczepów (twarzy i szyi), o dokonaniach gliwickiej placówki głośno było w ogólnokrajowych i zagranicznych mediach. To spory kontrast w zestawieniu z powszechnie krytykowanym i wiecznie zatłoczonym warszawskim ośrodkiem. W IO są przekonani, że wyodrębnienie się z centralnych struktur zapewni pracownikom w Gliwicach właściwe i odpowiednie wynagrodzenie za ich pracę i aktywność kliniczną i to ponadnormatywną, która jest obecnie ograniczana przez Warszawę.
Najważniejszy jest jednak rachunek ekonomiczny, który bezpośrednio przekłada się na ilość leczonych pacjentów. Tutaj korzyści dla suwerennego instytutu w Gliwicach będą oczywiste – skończą się zastrzyki gotówki dla warszawskiej centrali.
– Gliwice i Kraków przekazały Warszawie, bo prawnie były zmuszone, łącznie 85 mln zł, a Gliwice dodatkowo 5 mln zł w 2014 r. na remont sali wykładowej w Warszawie i dały 6 mln zł na tzw. fundusz pomostowy – dodaje Magdalena Markowska.
Celem działań mających na celu oddzielenie od Warszawy jest uzyskanie samodzielności pod każdym względem i między innymi po to, aby środków uzyskiwanych ze śląskiego oddziału NFZ za świadczenia wykonane dla śląskich (i nie tylko) chorych już nigdy nie trzeba było przekazywać do Warszawy.
– Instytut gliwicki od 24 lat ma corocznie zachowaną płynność finansową i odnotowuje również zysk. Nasza placówka ma pełne zabezpieczenie finansowe na wynagrodzenia dla pracowników. Odłączenie oddziału w Gliwicach i powołanie Śląskiego Instytutu Onkologii spowoduje, że przestanie on być ?skarbonką? dla Centrum w Warszawie – dodają przedstawiciele IO w Gliwicach.
Michał Pac Pomarnacki