W gliwickiej PO zarysowują się coraz silniejsze podziały. Dwa działające w mieście koła różnią się wizją rozwoju miasta i stosunkiem do urzędującego prezydenta. Ten, choć formalnie poza PO, również zaangażował się w partyjny spór.
Jesień to czas przetasowań w gliwickiej PO. Najpierw odbyły się wybory w dwóch gliwickich kołach PO, a następnie do zarządu powiatu.
Przewodniczącą koła miejskiego w październiku ponownie została posłanka Marta Golbik, a jej zastępczyniami wiceprezydent Gliwic Ewa Weber oraz radna Ewa Potocka.
Na czele „Aktywnych” stanie radna Katarzyna Kuczyńska-Budka. Jej zastępcami będą Marek Gzik (dotychczasowy lider koła), Piotr Solka i były poseł Paweł Kobyliński.
Skąd podział na dwa koła tej samej partii w jednym mieście? To pochodna konfliktu – choć w partii woleliby mówić o różnicy zdań – na wizję Gliwic i formę współpracy z prezydentem.
– Zgadzamy się z tym jak powinien działać samorząd, ale tu nasza zgoda dotyczy teorii, a nie gliwickiej praktyki
– mówi Katarzyna Kuczyńska-Budka. – W praktyce sposób zorganizowania gliwickiego samorządu daleki jest od demokratycznego ideału, brak w nim otwartości, dialogu, przejrzystości – dodaje.
– Platforma Obywatelska niezależnie od ilości kół jest jedną partią, w której mamy wspólne cele
– komentuje Marta Golbik. – Najlepszym przykładem współpracy pomiędzy kołami są sytuacje, w których musimy działać razem jak na przykład ostatnie wybory prezydenckie, kiedy zebraliśmy 16 tysięcy podpisów na Rafała Trzaskowskiego – mówi.
KOBYLIŃSKI WYGRYWA Z WEBER W POWIECIE
I choć Golbik kładzie nacisk na wspólny mianownik, oba koła pozostają w chłodnych relacjach.
Dlatego tak ważne było trzecie, październikowe głosowanie – wybór zarządu powiatu – struktury koordynującej działania obu kół. Opozycyjnie nastawieni do władz Gliwic „Aktywni”, wystawili kandydaturę Pawła Kobylińskiego. Z ramienia „proprezydenckiego” koła miejskiego jego rywalką była Ewa Weber. Wygrał Kobyliński stosunkiem głosów 74 do 56. Taki układ daje przewagę „Aktywnym” bo decyzje zarządu powiatu są wiążące (przynajmniej w teorii) dla członków obu kół.
– Nasze środowiska (PO i KDGZF – red.) przenikają się, ale przed nami kwestia zbudowania pewnej niezależności w Gliwicach i to jest moje zadanie
– komentował swój wybór Kobyliński w Radiu Imperium. – Na pewno nie będę się nastawiał konfrontacyjnie, jestem nastawiony na rozmowy z panią Ewą Weber – dodawał.
W RADZIE MIASTA NA RAZIE BEZ ZMIAN
Pierwsza próba sił miała miejsce na ostatniej sesji Rady Miasta. Nowy powiatowy zarząd PO rekomendował radnym głosowanie przeciwko podwyżkom stawek podatku od nieruchomości i wynagrodzenia prezydenta. Pomimo to, radni PO związani z kołem miejskim (Ewa Potocka, Janusz Szymanowski) zagłosowali „za” uchwałami. Poparł je także Leszek Curyło (formalnie poza PO, ale do Rady wszedł z listy Koalicji Obywatelskiej). To nie pierwsze głosowania, w których widoczny jest tak wyraźny podział w klubie KO. Na przeciwnym biegunie znajduje się Katarzyna Kuczyńska-Budka, a także Agnieszka Filipkowska (Nowoczesna) i Zbigniew Wygoda (który w trakcie kadencji opuścił szeregi PO).
Kuczyńskiej-Budce po trzech latach działalności w samorządzie, los odpłaca pięknym za nadobne. To właśnie liderka „Aktywnych” była jedną z architektek porozumienia z Zygmuntem Frankiewiczem, które wycięło z list społeczników i radnych krytykujących władze miasta. Teraz sama znalazła się w podobnym miejscu.
– Boli mnie częste traktowanie aktywistów jak zła koniecznego, fatalna komunikacja miasta z mieszkańcami, bagatelizowanie sprawy zaniedbanych zabytków czy bezpardonowe pozbywanie się starych drzew
– mówi Kuczyńska-Budka zapytana o ocenę sytuacji w Radzie Miasta. – Analizuję każdy projekt. Większość z nich uznaję za dobre i potrzebne i wówczas je popieram. Trudno jednak oczekiwać, żebym wspierała te pomysły, które oceniam negatywnie – dodaje.
TRUDNA DROGA DO POROZUMIENIA
Niewykluczone, że całego sporu i dwóch kół PO nie byłoby gdyby nie wywiad Adama Neumanna dla portalu 24gliwice z 2019 roku, w którym sugerował, że Budkowie zaproponowali mu pomoc w kampanii w zamian za wiceprezydenckie stanowisko dla Kuczyńskiej-Budki (Budkowie zaprzeczyli i zarzucili prezydentowi kłamstwo, ten podtrzymał swoje stanowisko w kolejnym wywiadzie).
Podobnych sporów personalnych na Platformie może być więcej. W zarządzie „Aktywnych” znalazła się m.in. Magdalena Krzakiewicz-Rospond (w przeszłości zatrudniona w Śląskiej Sieci Metropolitalnej), która po wybuchu burzy wokół ŚSM wyrażała duże wsparcie dla enigmatycznego, ale dobrze poinformowanego w sprawach ŚSM Franciszka Małeckiego Trzaskosia. Również wtedy gdy ten próbował odpowiedzialnością za aferę obciążyć Adama Neumanna i… Ewę Weber, czyli formalnie jej partyjną koleżankę.
KTO MOŻE KANDYDOWAĆ NA PREZYDENTA?
Wygaszenie konfliktów personalnych to jedno z głównych zadań stojących przed Kobylińskim. Pytanie czy koła PO rzeczywiście będą zainteresowane łączeniem sił czy pójdą na zwarcie. Na razie spór trwa w najlepsze. Po listopadowej sesji Rady Miasta Adam Neumann (formalnie poza PO) zaapelował do Donalda Tuska o interwencję w lokalnych strukturach (przeczytaj list oraz odpowiedź zarządu –> Prezydent Gliwic pisze list otwarty do Donalda Tuska. Ostra krytyka części lokalnych polityków PO).
Łagodzeniu napięć nie pomaga kalendarz wyborczy. Już teraz na giełdzie nazwisk pojawiają się pierwszy spekulacje dotyczące kandydatów na prezydenta miasta. Wśród nich m.in. Ewa Weber (jeśli decyzji o ponownym kandydowaniu nie podejmie Neumann) oraz właśnie Katarzyna Kuczyńska-Budka. Z kolei zejście na dalszy plan Marka Gzika, to sygnał, że autor wyborczego zamieszania sprzed dwóch lat porzucił prezydenckie ambicje.
Dla PO w Gliwicach kluczowe kilkanaście miesięcy. W ostatnich wyborach za zamieszanie na listach wyborczych i niejasne sojusze z Frankiewiczem wyborcy wystawili rachunek – partia zdobyła najmniej mandatów w historii. Za dwa lata może być jeszcze trudniej. PO o mandaty będzie mierzyć się Koalicją dla Gliwic, PiS, lewicą, ale też z rosnącym w siłę ruchem obywatelskim Kajetana Gorniga.
Michał Szewczyk