Górnicy skarżą się na gliwicki Sanepid. „Nie mamy pojęcia co dalej robić”

– Z informacji, jakie posiadamy, Stacja Epidemiologiczna w Gliwicach kompletnie nie radzi sobie z zaistniałą sytuacją – piszą górnicy w piśmie do prezydenta Adama Neumanna.

Władze Gliwic przyznają, że zdają sobie sprawę z problemu, ale Sanepid podlega pod administrację rządową i miasto ma ograniczone możliwości interweniowania w sprawie.

– Sanepid w Gliwicach mimo oddania do dyspozycji kilku numerów telefonów, nie jest w stanie odbierać połączeń, nie mówiąc już o udzielaniu na bieżąco istotnych informacji – czytamy w piśmie WZZ Sierpień 80 KWK „Sośnica”.

Górnicy wskazują, że w związku z brakiem informacji o wynikach, nie mogą wracać do pracy, a to wiąże się z utratą środków finansowych.

Na problem, o którym piszą górnicy, wskazywali mieszkańcy jeszcze przed wybuchem ogniska koronawirusa w Sośnicy.

Pod koniec kwietnia czas oczekiwania na rozmowę z konsultantem Sanepidu wynosił czasem nawet… 190 minut. Bywało też, że telefonujący dowiadywał się jedynie, że połączenie nie jest możliwe i był rozłączany.

– Mamy wiedzę, że bardzo trudno dodzwonić się do Sanepidu. Wynika to z prostego faktu: bardzo dużego obciążenia pracowników inspekcji zadaniami nałożonymi przez władze państwowe – mówi Łukasz Oryszczak, rzecznik prasowy prezydenta Gliwic. – Miasto nie ma niestety możliwości interweniowania w tej sprawie. Sanepid podlega pod administrację rządową i to ta administracja nakłada na niego zadania – argumentuje.

Władze Gliwic zwracają uwagę, że w ostatnich tygodniach w celu wsparcia działań inspekcji, zorganizowano dodatkowy wymazobus, a miasto od lat przy różnych okazjach podnosiło kwestię niedofinansowania Sanepidu i innych jednostek administracji państwowej.

Nieoficjalnie mówi się, że problem kontaktu z Sanepidem wynika z braku rąk do pracy. Pracowników inspekcji jest za mało, są przeciążeni zakresem obowiązków i nie mogą liczyć na żadną dodatkową pomoc.

Z prośbą o komentarz w sprawie zwróciliśmy się pod koniec kwietnia do biura prasowego Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego. Pomimo przypomnień, do dziś nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Również kontakt z samym Sanepidem napotkał na podobny problem, na jaki wskazują mieszkańcy i górnicy.
(msz)