„Imponujące” vs „Ni z gruszki…”. Najbardziej kontrowersyjne wejście w Gliwicach jest już czynne

W poniedziałek przywrócono dawną organizację wejść i wyjść do budynku Urzędu Miejskiego.

To koniec kolejnego etapu remontu budynku Magistratu. Mieszkańcy największe uciążliwości mają już za sobą. Teraz prace będą prowadzone głównie wewnątrz obiektu.

– Po przeprowadzonej termomodernizacji, kolejny etap będzie związany z remontem elewacji od strony dziedzińca urzędu oraz w jego wnętrzu – mówi Grzegorz Kwitek, p.o. dyrektora Urzędu Miejskiego w Gliwicach.
Poprosiliśmy o wyjaśnienie symboliki kształtu betonowego wejścia.

– To jest wizja artystyczna projektanta, i to jego należałoby o to zapytać. Na pewno symbolizuje nowoczesność, która jest w Gliwicach, w połączeniu z zielonym miastem

– dodaje Grzegorz Kwitek.

Projekt modernizacji budynku Magistratu został zatwierdzony przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Oprócz przebudowy wejścia, zakres remontu objął wymianę stolarki okiennej, instalacji centralnego ogrzewania, docieplenia dachu w skrzydle północnym nad czwartym piętrem oraz docieplenie ścian zewnętrznych wraz z wykonaniem elewacji.

Budynek dzisiejszego Magistratu wybudowano w 1928 roku, jako hotel Haus Oberschlesien. Kwitło tu życie kulturalne i towarzyskie miasta. Sytuacja zmieniła się po dojściu Hitlera do władzy, kiedy to budynek stał się miejscem zebrań NSDAP, a w czasie wojny składem materiałów propagandowych III Rzeszy. Po wkroczeniu Armii Czerwonej do Gliwic, budynek został podpalony przez radzieckich żołnierzy. Gmach odbudowano, a autorem przebudowy był związany z Gliwicami architekt Tadeusz Teodorowicz-Todorowski.

Koszt trwającej inwestycji to ok. 6,6 mln złotych.
(żms,msz)