Za niespełna dwa miesiące wjedziemy na długo oczekiwany śródmiejski odcinek Drogowej Trasy Średnicowej. Dla jednych to kluczowa inwestycja dająca miastu kolejny impuls rozwojowy, dla innych zbędne przedsięwzięcie, dewastujące miasto poprowadzeniem dwupasmówki w samym jego centrum.
O korzyściach, ale i nasuwających się wątpliwościach rozmawiamy z Andrzejem Karasińskim, Sekretarzem Miasta.
Michał Szewczyk, 24gliwice: – Minął grudzień, odcinek G2 gotowy. Śpi Pan już spokojnie?
Andrzej Karasiński, Sekretarz Miasta: – Tak, ale na przysłowiowy urlop będzie można pojechać, kiedy w moich rękach zobaczę pozwolenie na użytkowanie. Cała inwestycja od dawna była walką z czasem i różnymi przeciwnościami. Bywało, że sytuacja wyglądała bardzo poważnie, by nie powiedzieć krytycznie.
– Był taki moment, kiedy pomyśleli Państwo, że zostaniemy na lata z rozkopanym centrum Gliwic?
– Największe perturbacje wystąpiły wiosną 2014 roku, kiedy negocjowaliśmy umowę o środki unijne. Pojawiła się luka finansowa, kasa była pusta i nie można było płacić wykonawcom. Sytuacja wyglądała bardzo poważnie. Gliwickie odcinki DTŚ opierały się na kilku źródłach finansowania. Jeżeli jedna szufladka się zacięła (a tak się wówczas stało), to skutkowało to olbrzymimi perturbacjami, bo inne pieniądze, które były na koncie nie mogły być użytkowane. Przełom nastąpił dopiero w sierpniu 2014 roku, ale wszystkie prace na budowie trzeba była na nowo rozruszać. Pytany wówczas o moje przewidywania odpowiadałem, że jestem umiarkowanym optymistą. Gdybym nie wierzył w możliwość realizacji inwestycji do końca 2015 roku, to być może zabrakłoby mi determinacji.
– Pomogły wcześniej zaplanowane rezerwy czasowe, natężenie prac czy może sprzyjająca pogoda?
– Warunki atmosferyczne przez cały czas trwania tego kontraktu były niespotykane. Największe opady zazwyczaj są w lipcu, a w ostatnich latach ich prawie nie było. Plac budowy nawet na moment nie został zalany. Również zimy były wyjątkowo łagodne. Gdy skończyły się prace, na początku stycznia tego roku spadł pierwszy śnieg.
– Droga jest już gotowa, trwają odbiory i przeglądy techniczne ? kiedy wjadą na nią kierowcy?
– Bardzo prawdopodobne, że będzie to koniec marca, ale pamiętajmy, że nie oddajemy zwykłej inwestycji. Pozwolenie na użytkowanie musi być wydane dla całej trasy.
– Od dawna pojawia się argument, że DTŚ zwiększy ruch w centrum miasta.
– Zapytam trochę przewrotnie: skąd te samochody miałyby się wziąć?
– Choćby za sprawą kierowców, którzy w tej chwili wybierają autostradę A4, a wkrótce przerzucą się na DTŚ. Bo szybciej i łatwiej będzie znaleźć się w samym środku miasta.
– Zapewne tak będzie. Nie zamierzam przekonywać, że ktoś kto korzysta teraz z A4, będzie to robił w dalszym ciągu. W tzw. korytarzu DTŚ, gdzie tego ruchu obecnie nie ma, on się pojawi. Ale jeżeli spojrzymy na mapę miasta i zaznaczymy wszystkie strumyczki samochodów, to widać, że po uruchomieniu DTŚ staną się one cieńsze, a główny ruch skierowany zostanie właśnie na DTŚ. Zamiast wzrostu, ruch będzie inaczej rozłożony. Po drugie, w tej chwili prędkość przejazdu przez centrum nie jest zbyt wysoka, więc emisja zanieczyszczeń jest relatywnie duża. Natomiast na DTŚ samochody będą jechały płynnie. Tam nie ma żadnych świateł. Przy 60km/h całe miasto przejedziemy w pięć minut. Pamiętajmy, że zanim sytuacja okrzepnie i nabierze ostatecznego wymiaru, upłynie trochę czasu.
– Na samym gliwickim odcinku DTŚ zjazdów będzie więcej niż na całej pozostałej części trasy. To nie jest pułapka? Takie zaproszenie dla kierowców spoza Gliwic, by wybierali DTŚ i wjeżdżali do centrum?
– Odwrotnie. Jak już ktoś jeździ do Gliwic, to robi to także teraz. Swego czasu pojawiał się zarzut, że budujemy tranzyt, „rurę”, którą ktoś tylko przejedzie, zasmrodzi miasto, a my nic z tego nie będziemy mieli. Ale DTŚ nie jest w Gliwicach drogą tranzytową, tylko ulicą miejską (właśnie dzięki tej dużej liczbie skrzyżowań i zjazdów). Będzie można na nią wjechać w różnych miejscach miasta i dzięki temu odciąży ona układ miejski. Przykładem niech będzie Instytut Onkologii. Codziennie kieruje się tam kilka tysięcy aut, w tym 80% spoza Gliwic. Obecnie, główny wjazd przebiega od ul. Zwycięstwa, a po otwarciu DTŚ, kierowcy zjadą bezpośrednio z trasy i nie będą krążyć po centrum.
– Chyba największy ciężar przyjęcia DTŚ w Gliwicach dotyka mieszkańców Osiedla Baildona.
– Przy ul. Franciszkańskiej faktycznie wybudowano DTŚ obok istniejącej drogi. Tam przez lata nie było żadnej zabudowy, rosło trochę krzaków. Nie mam zamiaru odwracać kota ogonem. Jeżeli ktoś chodził przez ten bałagan na skróty wydeptaną ścieżką, teraz nie ma takiej możliwości. Ale czy ma gorzej? Nie ma ścieżki, ale w zamian otrzymuje możliwość korzystania z nowej drogi tuż przy domu. Jeżeli np. pracuje w Zabrzu, musi przepychać się małymi ulicami. Za niedługo ten problem zniknie.
– Rozumiem argument komunikacyjny, ale oprócz niego jest też normalne życie, ograniczony dostęp światła w mieszkaniach, zanieczyszczenia i widok na ścianę ekranów akustycznych.
– Niestety, taka jest istota mieszkania w mieście. Bywa, że w dużym skupisku ludzi, realizowana inwestycja komuś pogarsza sytuację aby innym polepszyć. Pamiętajmy, że dzięki DTŚ wielu z nas będzie oszczędzać czas, a miasto może zupełnie inaczej wyglądać. Mieszkańcom z ul. Franciszkańskiej niestety się pogorszy. Ale ? co warto podkreślić – był robiony raport oddziaływania na środowisko. Te wszystkie uciążliwości, które mogą dotykać konkretnych osób były, są i będą brane pod uwagę.
– Nad tunelem DTŚ powstaje właśnie ogromna przestrzeń w sercu miasta. Na razie jest tu skwer i parking. Docelowo powstaną większe obiekty?
– Na razie nie ma takich projektów, więc nie można mówić o konkretnych planach. Natomiast mamy miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, który zakłada możliwość niskiej zabudowy w pewnym fragmencie skweru, a po stronie parkingu, możemy wybudować obiekt wielokondygnacyjny. Jeżeli w przyszłości będzie inwestor zainteresowany taką budową, to będzie mógł ją realizować. Rozmowy wstępne są już prowadzone.
– DTŚ kończy pewien etap rozwoju komunikacyjnego Gliwic, ale to nie koniec zmian w centrum miasta? Co jakiś czas pojawia się projekt Zachodniej Bramy Metropolii Silesia, czyli tzw. centrum przesiadkowego. Wiem, że Miasto wybiera obecnie jedną z trzech koncepcji na jej wykonanie.
– Ten pomysł został zgłoszony do listy projektów ubiegających się o dofinansowanie unijne i uzyskał wysoką pozycję. Powstało też opracowanie dotyczące zagospodarowanie terenów po byłej Fabryce Drutu przy ul. Dubois. Atrakcyjność terenów przylegających do DTŚ szybko wzrasta. Natomiast realizacja kolejnych inwestycji w tym miejscu to na razie kwestia lat, choć mam nadzieję, że tych najbliższych.
Andrzej Karasiński – Sekretarz Miasta, nadzoruje realizację zadań z zakresu spraw obywatelskich, urzędu stanu cywilnego, komunikacji oraz obsługi jednostek pomocniczych miasta (Rad Osiedlowych) i Młodzieżowej Rady Miasta.