Kierowca taksówki nie dostosował prędkości do warunków jazdy i omal nie doprowadził do tragedii. W niedzielny poranek jego auto straciło przyczepność i bezwładnie sunęło ulicą Rybnicką, wpadło na chodnik i zatrzymało się na słupie sygnalizacji świetlnej.
Na szczęście po ciągu pieszym nikt w tym czasie nie przechodził…
– 7 lutego około godziny 8:00 kierowca opla, jadący ul. Rybnicką od Knurowa w stronę centrum Gliwic, tuż przed skrzyżowaniem z Żurawią stracił panowanie nad samochodem, zjechał na przeciwną stronę drogi, wjechał na chodnik przy przejściu i prawym bokiem auta uderzył w sygnalizator dla pieszych. 28-latek tłumaczył policjantom, że chciał zahamować przed skrzyżowaniem, gdyż, nagle, pojawiło się czerwone światło. Niestety, mała przyczepność nawierzchni tak go zaskoczyła, że opel wpadł w poślizg i już jako niesterowalna masa metalu przemieszczał się w kierunku „pasów” – komentuje rzecznik gliwickiej policji, podinspektor Marek Słomski.
Mężczyzna został ukarany mandatem. Policjanci zatrzymali mu też dowód rejestracyjny – pojazd nie miał aktualnych badań technicznych
– dodaje Słomski.
Dosłownie chwilę wcześniej wspomniany opel wyminął się z innym samochodem, jadącym w stronę Rybnika. Ten moment zadecydował, że nie doszło do zderzenia pojazdów.
Policja przypomina: zgodnie z ustawą, kierujący ma jechać z prędkością zapewniającą panowanie nad pojazdem, z uwzględnieniem wielu kluczowych elementów (m.in. warunki atmosferyczne czy stan drogi). Jak widać na załączonym filmie, prawa fizyki dotyczą wszystkich – żaden kierowca nie powinien przeceniać swoich możliwości i bezgranicznie ufać elektronicznym systemom wspomagania kierowania.
(żms)/KMP Gliwice
fot., wid. KMP Gliwice