Jest nas coraz mniej. Gliwiczanie uciekają z centrum i osiedli na przedmieścia

Według danych Urzędu Miejskiego w Gliwicach liczba osób zameldowanych na pobyt stały w Gliwicach na koniec września 2016 roku wyniosła 171 tysięcy 863 mieszkańców.

Niecałe osiem lat temu, na początku 2009 roku było nas ponad 185 tysięcy.

Demografia dla Gliwic jest nieubłagana, ale spadek liczby mieszkańców w mieście wpisuje się w ogólnokrajową tendencję. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego liczba mieszkańców miast w Polsce do 2035 roku zmaleje o 9% (z 23,4 mln do 21,2 mln).

Zdaniem ekspertów jedną z przyczyn tych zmian jest zjawisko suburbanizacji, czyli migracji ludzi z miast na tereny podmiejskie. Według GUS na przedmieściach w 2035 roku będzie mieszkać o 8,4% więcej osób niż dziś. To oczywiście tylko przewidywania, a sytuacja może ulec zmianie. Tym bardziej, że w krajach Europy Zachodniej coraz częściej zwraca się uwagę na słabe punkty „ucieczki za miasto” (problemy komunikacyjne, niższy poziom infrastruktury, oddalenie od oferty kulturalno-społecznej). Niemniej, na razie Gliwice są niemal modelowym przykładem rozlewania miasta na obrzeża, zwłaszcza, że położenie geograficzne sprawia, że możliwości ku temu wokół Gliwic są duże.
My przyjrzeliśmy się tendencjom demograficznym w skali „mikro”, na podstawie gliwickich dzielnic.

JAK UCIEKAĆ TO DO ŻERNIK

W skali miasta dzielnicą, która na przestrzeni lat zdobyła najwięcej nowych mieszkańców są Żerniki. Osiedle głównie domków jednorodzinnych znajduje się – a jakże – na granicy miasta, w pobliżu Szałszy, ale też zjazdów na autostradę A1 i DK 88. Liczba mieszkańców Żernik w ciągu siedmiu lat wzrosła o ponad 15% (z 2902 osób do 3445). Zauważalny, ale nieco mniej okazały wzrost zanotowały także dzielnice Bojków (+258), Brzezinka (+231), Obrońców Pokoju (+327) i Stare Gliwice (+342).

Na przeciwległym biegunie znajdują się duże gliwickie osiedla, ale niestety też centrum miasta. Ze Śródmieścia na przestrzeni siedmiu lat „uciekło” 1902 osób. Jeszcze bardziej odczuwalną stratę zanotowano w Sośnicy (-2207) i na Trynku (-1939). Następne w kolejności są osiedla Sikornik (-1448) i Kopernika (-1117).

Stosunkowo niewielkie zmiany zanotowały natomiast Ostropa, Wilcze Gardło, Czechowice i Wójtowa Wieś. We wszystkich tych dzielnicach w ostatnich latach liczba mieszkańców zmieniła się zaledwie o kilkadziesiąt osób.

ZATRZYMAĆ EXODUS

Wyludniające się Gliwice to problem dla samorządu. Jak władze miasta mogą przeciwdziałać tej tendencji? Przyciągając do jego serca – uatrakcyjniając jego ofertę, tak aby samo przebywanie w centrum było nie problemem, ale wartością. Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać. [perfectpullquote align=”full” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Paradoksalnie tworzenie obwodnic i dobrych dróg wylotowych z miasta sprzyja depopulacji – łatwiej przyjechać do pracy, ale też równie łatwo wrócić na spokojne obrzeża za miastem. [/perfectpullquote]

Eksperci wskazują więc na „wartości miękkie”. Wzmacnianie oferty kulturalnej, rozwój komunikacji miejskiej, tworzenie zielonych przestrzeni, rewitalizację terenów nadrzecznych, ścieżki rowerowe itp.

Można mieć wątpliwości czy rzeczywiście takie działania są w mieście podejmowane. Od lat dominuje casus najpierw gliwickiej Strefy Ekonomicznej, a następnie Nowych Gliwic i „gliwickiej doliny krzemowej” – czyli kuszenia przyjezdnych miejscami pracy w firmach technologicznych z branży IT. Wkrótce ruszyć może kolejny podobny projekt na terenach Starej Fabryki Drutu przy ul. Dubois. Czy ta strategia przyniesie zamierzony skutek, pokażą najbliższe lata. Na razie, sądząc po najnowszych danych, Gliwice są w demograficznej defensywie.
Michał Szewczyk

* ze względu na zmiany administracyjne w zestawieniu dzielnic nie uwzględniono osiedli Baildona, Politechniki i Zatorza.