19-letnia gliwiczanka otrzymała wezwanie do stawienia się w KMP Gliwice w charakterze sprawcy w sprawie poniedziałkowego protestu w Gliwicach. Nielicznie zgromadzonych wówczas uczestników otoczyła policja. Wylegitymowano ich i spisano.
Wiktoria Bartosiewicz, której policja przypisuje organizowanie nielegalnego zgromadzenia, jest uczennicą klasy maturalnej liceum ogólnokształcącego. Jest radną Młodzieżowej Rady Miasta Gliwice oraz Młodzieżowego Sejmiku Województwa Śląskiego, a także członkinią Koła Aktywni Platformy Obywatelskiej w Gliwicach oraz zarządu Stowarzyszenia Młodzi Aktywni Gliwice. Pełni również funkcję asystentki społecznej posła na Sejm RP Tomasza Olichwera.
Kilka dni temu policja przyszła do 19 latki z wezwaniem do osobistego stawiennictwa w Komendzie przy ul. Powstańców Warszawy w charakterze sprawcy w sprawie o wykroczenie z artykułu 52 par. 2 ust. 2 kodeksu wykroczeń: „Kto organizuje zgromadzenie bez wymaganego zawiadomienia lub przewodniczy takiemu zgromadzeniu lub zgromadzeniu zakazanemu, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny.” Bartosiewicz zamierza skorzystać z pomocy prawnika, nie przewiduje dobrowolnego poddania się karze.
Jeżeli chodzi o przyjęcie grzywny to absolutnie jej nie przyjmę. Nie czuję się w żaden sposób winna popełnieniu jakiegokolwiek wykroczenia
– mówi nam Wiktoria Bartosiewicz. – Czy czuję się organizatorką? Nie, ponieważ nią nie jestem. Nasze spacery nie mają organizatorów, są spontaniczne – dodaje. 19-latka mówi nam także, jak ocenia ostatnie posunięcia policji.
– Ostatnie działania policji są skandaliczne. W Gliwicach do poniedziałku policja była dla nas miła. Zabezpieczała spacery i nie podejmowała czynności wobec protestujących. Absurdem był poniedziałek gdy policji było więcej niż uczestników. Wtedy doszło do masowego legitymowania uczestników – zaznacza Bartosiewicz, która podkreśla, że dopóki (strona rządowa, red.) nie przywróci kobietom ich praw, będą wychodzić na ulice.
Zasadniczym celem (protestów, red.) jest dostęp do legalnej aborcji, w sytuacji nieuleczalnych wad płodu. Chcemy też zwrócić uwagę na problem braku rzetelnej edukacji seksualnej dla młodych ludzi oraz rozpocząć dyskusję nad powszechnym dostępem do antykoncepcji
– informuje Wiktoria Bartosiewicz.
Ponieważ w ostatnim czasie policyjne działania wobec protestujących stały się bardziej stanowcze, co w szczególności widać na ulicach Warszawy, zapytaliśmy rzecznika gliwickiej policji czy nadeszły takie rozkazy. Interesowało nas także, czy skierowanie tak dużych policyjnych sił wobec garstki uczestników miało na celu stłumienie protestów poprzez zastraszenie.
– Wszyscy wiemy, że z jednej strony protestujący korzystają z przepisów konstytucji, mówiącej o wolności w organizowaniu pokojowych zgromadzeń, z drugiej – w trudnych czasach epidemii obowiązują obostrzenia, mające na celu zahamowanie rozprzestrzeniania się wirusa, który przecież powoduje śmierć – słyszymy o tym i coraz częściej doświadczamy tego w naszym otoczeniu – wyjaśnia podinspektor Marek Słomski, oficer prasowy KMP Gliwice.
– Przypominam zatem, że policja jest prawnie zobligowana do egzekwowania obowiązujących przepisów. To oczywiste. Jako stróże prawa nie możemy, na zasadzie inkwizytora, samodzielnie wybierać i selekcjonować przepisy – te egzekwować, tamte pomijać. Przypomnę też, że mamy do czynienia ze zgromadzeniami, które, jeśli są pokojowe i legalne, wymagają zgłoszenia odpowiednim organom administracji. Tak dzieje się od zawsze – zaznacza Słomski.
Proszę o pozbawioną emocji analizę stanu rzeczy. Jeśli ktoś organizuje zgromadzenie bez wymaganego zawiadomienia lub przewodniczy takiemu zgromadzeniu albo zgromadzeniu zakazanemu, popełnia wykroczenie – tak stanowi art. 52 kodeksu wykroczeń. Można ten stan prawny sprawdzić, choćby w Internecie. Jest zgromadzenie, zatem musi być zgłoszenie – to gwarancja legalności
– podkreśla oficer prasowy.
– Dalej, policja odnotowuje zgromadzenie, ma więc obowiązek przeprowadzenia postępowania i sprawdzenia, czy było ono legalne. Zadaniem organów śledczych jest dążenie do ustalenia organizatora zgromadzenia, dajmy na to – niezgłoszonego i skierowanie sprawy do sądu. Nie chcę się w tym przypadku wypowiadać o karach czy grzywnach. Sąd ocenia (na podstawie konstytucji, ustaw, rozporządzeń), czy taka osoba jest winna czy też niewinna złamaniu przepisów – tłumaczy Słomski.
Dodam, że gliwiccy policjanci zawsze kierują się dbałością o bezpieczeństwo ludzi uczestniczących w zgromadzeniach, a legitymowanie uczestników i czynności związane z ustaleniem organizatora w takim przypadku jest naszym obowiązkiem, z którego nikt nas zwolnić nie może
– dodaje oficer prasowy, który odniósł się również do kwestii skierowania – wydawałoby się – nadmiernych sił wobec garstki uczestników protestu.
– Nie rozumiem sugestii, że większa liczba policjantów to forma zastraszania… Jak można tak twierdzić? Policjanci służą po to, by było bezpiecznie. Proszę podać przypadek, gdy w naszym rejonie komuś z uczestników funkcjonariusze zrobili jakąś krzywdę czy przykrość. Legitymowanie z całą pewnością nie jest przyjemne, ale, jak już starałem się wyjaśnić, wynika wprost z przepisów prawa i obowiązku ustalania organizatora – zaznacza podinspektor.
Żaneta Mrozek-Siewierska
fot. Agnieszka Filipkowska, Wiktoria Bartosiewicz (FB)
Zapraszamy do komentowania artykułu TUTAJ.