Co dalej z budynkiem po dawnym BRAVO? Znana w całej Polsce dyskoteka z wielkim ruchomym pająkiem raczej nie ma szans na odzyskanie dawnego wyglądu.
Tłumy ludzi pod drzwiami i ochrona, która musiała pilnować wejścia, to cotygodniowy obraz, jaki można było zobaczyć w parku przy Chorzowskiej. Skórzane kanapy, lustra na ścianach, pierwszy w regionie laser i ruchomy pająk, wszystko składało się na nieprawdopodobny sukces tego miejsca w czasach jego trwania. Imprezowa legenda teraz niszczeje i nie widać szans na zmianę tego stanu rzeczy.
W dawnym „Zameczku Leśnym” przy ulicy Chorzowskiej dyskotekę otwarto w 1996 roku. Co weekend organizowane były tam imprezy taneczne, na których bawiło się nawet tysiąc osób. W ciągu kilku kolejnych lat od uruchomienia, imprezy w gliwickim Bravo stały się znane w całej Polsce. W latach 90. społeczeństwo zachłyśnięte było dopiero co odzyskaną niepodległością, wszyscy chcieli się bawić, ale nie za bardzo było gdzie. Brakowało pubów, o małych lokalach tanecznych wtedy jeszcze nikt nie słyszał. Dlatego z tygodnia na tydzień popularność tego klubu rosła.
[perfectpullquote align=”full” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Z biegiem czasu w Bravo zaczęto organizować imprezy także w środku tygodnia. Zainteresowanie było duże, klientów nigdy nie brakowało, mimo, że kolejnego dnia trzeba było wstać do pracy czy iść do szkoły. We wtorki i czwartki odbywały się Rockoteki, weekendy zaś zarezerwowane były dla wielbicieli techno.[/perfectpullquote]Po kilku latach funkcjonowania w dyskotece przeprowadzono generalny remont, wydzielając przy okazji mniejszą salę. Dało to możliwość równoczesnego organizowania imprez dla fanów techno oraz rocka. Odbywały się tam Rockoteki z koncertami takich legend jak Lady Punk, Hey, Piersi czy T. Love oraz stawiającego pierwsze kroki zespołu Łzy. Największą popularnością cieszyły się jednak koncerty techno – aż trudno uwierzyć, że w pozbawionych dziś porządnego miejsca do imprezowania Gliwicach, kiedyś występowały takie gwiazdy, jak Westbam i ATB.
Kiedy na Śląsku zaczęło powstawać więcej klubów tanecznych, popularność Bravo zaczęła stopniowo spadać. Do tego doszły problemy ze stanem technicznym dachu, który groził zawaleniem. Dyskoteka została w związku z tym zamknięta i od 2006 roku nieustannie niszczeje.
Aktualnie klub jest w ruinie. W ubiegłych latach nie udało się znaleźć chętnego nabywcy w przetargu. Czy w tym roku będzie lepiej?
– W zeszłym roku faktycznie nie było chętnych do zakupu tej nieruchomości. Kłopotliwa jest kwestia budynku – wystąpiliśmy o opinię co do możliwości rozbiórki ze względu na stan techniczny. Aktualnie przetarg nie jest ogłoszony, ponieważ sprawa rozbiórki nie jest jeszcze rozstrzygnięta. Osoby, które interesują się zakupem, pytają, czy jest możliwość wyburzenia tego budynku i zastąpienia go innym
– mówi Katarzyna Kaczorowska z Wydziału Gospodarki Nieruchomościami Urzędu Miejskiego.
Tak więc w Gliwicach jak było, tak zostanie. Na razie. Bo być może za parę lat w lasku przy Chorzowskiej stanie przyzwoity biurowiec, karczma albo hotel. Ale drugiej takiej dyskoteki jak Bravo w naszym mieście już nie będzie. Więc całkiem możliwe, że zdjęcia przedstawione w galerii są jednymi z ostatnich, na których uwieczniony został upadek gliwickiego rynku imprezowego.
Żaneta Mrozek-Siewierska
Zdjęcia: Falar (dziękujemy za udostępnienie)
HISTORIA. W powstałym pod koniec XIX wieku Zameczku, początkowo znajdowała się ekskluzywna restauracja, muszla koncertowa i drewniany tor kolarski. Podczas II wojny światowej obiekt uległ poważnym zniszczeniom. W PRL-u zabytek został odbudowany, a w latach 70-tych w posiadanie nieruchomości weszła PSS Społem, która z obiektu zrobiła swój magazyn. W latach 90-tych spółdzielnia postanowiła wydzierżawić Zameczek ? wtedy powstał klub ?Disco Bravo?. W grudniu 2006 dyskoteka zakończyła swoją działalność, gdy wyszło na jaw, że dach budynku znajduje się w fatalnym stanie i mógłby grozić zawaleniem. W 2010 roku, po wieloletnim procesie, Sąd Najwyższy orzekł, że właścicielem Zameczku jest gmina, a nie PSS Społem. Więcej o historii obiektu >