Gdy słońce i wysokie temperatury, nad wodą ciężko pogodzić się z ustawioną nad brzegiem znakiem „zakaz kąpieli”. Jednak złamanie przepisów może skończyć się nie tylko mandatem, ale też utratą zdrowia.
Wśród popularnych „dzikich kąpielisk” w Gliwicach jest m.in. tzw. „Cegielnia” w Ostropie i łabędzka „Szachta”.
– Bezpieczna kąpiel może odbywać się tylko na kąpielisku strzeżonym, gdzie jest ratownik WOPR-u oraz znajduje się punkt pierwszej pomocy – przypomina Marcin Kuczkowski, rzecznik Straży Miejskiej w Gliwicach.
W okresie wakacyjnym strażnicy na „dzikich kąpieliskach” pojawiają się z kontrolą przynajmniej raz dziennie.
Do tej pory nikt nie został zatrzymany, ale regularnie napływają sygnały o takich nielegalnych kąpielach.
– Na dnie takich kąpielisk mogą być gałęzie, szkło i inne przedmioty, o które łatwo można się skaleczyć. Poza tym mogą być bardzo duże skoki głębokości, przez co osoba, która nie zna tego podłoża, może wpaść w panikę – mówi Kuczkowski, i dodaje, że w takich zbiornikach pod wodą często powstają rozpadliny i nawet dobra znajomość terenu nie pozwoli na uchronienie się przed nieszczęśliwymi konsekwencjami.
A te mogą być dramatyczne. Kilka lat temu na „Cegielni” doszło do utopienia, a interwencji potrzebowała też ofiara niefortunnego skoku do wody.
W takich miejscach dodatkowym niebezpieczeństwem są też niespodziewanie powstające prądy wodne, które mogą ściągnąć kąpiącą się osobę na dno. Dlatego strażnicy apelują by świadkowie nielegalnych kąpieli zawiadamiali o nich odpowiednie służby (dyżurny Straży Miejskiej – numer telefonu 986).
Najpopularniejsze „dzikie kąpieliska” w Gliwicach znajdują się w Ostropie (okolice dawnej Cegielni i na sąsiadujących polach), w Żernikach i w Łabędach („Szachta”).
Za złamanie zakazu kąpieli grozi mandat w wysokości do 250 złotych.
fot. smgliwice.pl