Rosyjski antywirus na komputerach w magistracie. Radni pytają o bezpieczeństwo danych

Radny: „musimy zrezygnować z kacapskich wyrobów”. Część rady miasta chciałaby pozbyć się programu antywirusowego Kaspersky, dostarczanego przez firmę rosyjskiego oligarchy. Miasto na razie nie rozważa takiej możliwości.

 
Temat jednego z najbardziej znanych programów antywirusowych – rosyjskiego Kaspersky’ego – wypłynął podczas poniedziałkowej sesji Rady Miasta Gliwice. Okazuje się bowiem, że urząd korzysta z tego właśnie antywirusa, co nie podoba się części radnych. Po pierwsze, ze względów bezpieczeństwa (możliwość szpiegowania), po drugie, ze względu na wojnę w Ukrainie – rezygnacja z programu byłaby kolejną formą bojkotu rosyjskich produktów.

Radni zaniepokojeni

Podczas „wolnych wniosków” problem poruszył radny Zdzisław Goliszewski z klubu Prawo i Sprawiedliwość:

– Już dwa lata temu Amerykanie zabronili używania Kaspersky’ego, w ślad za nimi poszła później Wielka Brytania i Unia Europejska, w tym Niemcy. A my po raz kolejny mamy go zainstalowanego w naszych komputerach, które z kolei mają dostęp do urzędu miejskiego. Czy to nie jest zagrożenie wyciekiem informacji? Jako radni musimy, dla bezpieczeństwa, co trzy miesiące zmieniać hasła, a tymczasem korzystamy z programu wymyślonego przez porucznika KGB.

Podobnego zdania są radni z klubów opozycyjnych. Zbigniew Wygoda (Koalicja Obywatelska) chce, by służby urzędu zastanowiły się, czy koniecznie trzeba używać właśnie antywirusa z Rosji, zaś Michał Jaśniok (Koalicja dla Gliwic) już tydzień wcześniej napisał w tej sprawie interpelację. Fragment odpowiedzi, jaką otrzymał, przytoczyła podczas sesji sekretarz miasta, Marta Tartanus-Oryszczak.

– Na tę chwilę oprogramowanie Kaspersky nie posiada żadnej negatywnej rekomendacji polskich służb, odpowiedzialnych za bezpieczeństwo – wyjaśniła.

RADNY: „Zrezygnować w ramach bojkotu”

Zakup oprogramowania nastąpił zgodnie z prawem zamówień publicznych jeszcze przed wybuchem wojny. Zdaniem sekretarz miasta, teraz rezygnacja z niego byłaby możliwa, gdyby wydano jakieś wiążące postanowienia. A to zadanie dla uprawnionych polskich podmiotów, wykluczających daną firmę z rynku.

Z takim wyjaśnieniem nie zgodził się jednak radny Stanisław Kubit (KdG), który stwierdził wprost:

– Jeżeli tylko jest możliwość rezygnacji, musimy to zrobić! Nawet jeśli trzeba będzie zapłacić karę umowną.

Kubit dodał, że nie chodzi tylko o to, czy program jest szpiegowski, putinowski czy od KGB, ale przede wszystkim o fakt, że w dobie rosyjskiej agresji na Ukrainie powinno się rezygnować, w ramach bojkotu, z wszelkich towarów agresora.

– Trzeba rezygnować z sowieckich, kacapskich wyrobów w pełnej skali – zakończył temat.

Z kolei z odpowiedzi, jaką na swoją interpelację uzyskał radny Jaśniok, wynika też, że roczny koszt zakupu licencji oprogramowania Kaspersky wyniósł ponad 73 tys. zł. Radny, przy okazji, zapytał jeszcze, czy urząd miejski widzi możliwość rezygnacji z takich płatnych licencji.

Okazuje się, że jest to możliwe w momencie pojawienia się bezkosztowego oprogramowania, oferującego odpowiednio wysoki poziom bezpieczeństwa.

Eksperci zalecają rezygnację

Warto dodać, że rezygnacja z rosyjskiego antywirusa jest zalecana m.in. przez Polskie Towarzystwo Informatyczne, niemiecki Federalny Urząd Bezpieczeństwa Technik Informacyjnych czy francuską agencję cyberbezpieczeństwa ANSSI, o czym informuje m.in. Komputer Świat. We wtorek pojawiła się również informacja o zakończeniu współpracy spółki Kaspersky Lab Polska z firmą Kaspersky, producentem oprogramowania.

Marysia Sławańska