Jeśli ktoś uwierzył w słowa wiceprezydenta Gliwic, że zachodnia obwodnica miasta będzie gotowa pod koniec tego roku, informujemy: nie będzie. A wiceprezydent powiedział to… sarkastycznie.
Najwyraźniej nie wszyscy zrozumieli chwyt, jakim podczas jednego ze spotkań prezydenta Gliwic w dzielnicach posłużył się jego zastępca Mariusz Śpiewok. Wiceprezydent powiedział wtedy mieszkańcom, że zgodnie z umową, zawartą w 2019 roku, zachodnią obwodnicą przejedziemy pod koniec roku 2022.
Na to, by droga była gotowa w tym terminie, nie ma najmniejszych szans – tu nie trzeba być ekspertem.
Gdy więc obietnica poszła w świat, wiceprezydent musiał się tłumaczyć. Co zrobił zresztą podczas ostatniej sesji rada miasta.
Wówczas okazało się, że nie wszyscy wychwycili jego gryzącą ironię.
– Powiedziałem to w sposób sarkastyczny – zapewnia Śpiewok. – Dodałem, że ciągle występują problemy administracyjne. Ale mam nadzieję, że w najbliższym czasie procedury przyspieszą.
Chodzi o brakujący odcinek pomiędzy ulicami Daszyńskiego a Sowińskiego, którego budowy mieszkańcy wyczekują od dawna. Miał powstać już w 2011. Potem, według Wieloletniej Prognozy Finansowej Miasta Gliwice, w latach 2015-2017. Inwestycja cały czas czeka jednak na dopełnienie formalności administracyjnych.
Przypomnijmy: najpierw z wydaniem postanowienia zwlekała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, a po odwołaniu mieszkańców ul. Daszyńskiego – Samorządowe Kolegium Odwoławcze, które w końcu przychyliło się do stanowiska gliwiczan. Tak sprawa ruszyła od nowa.
Podczas ostatniej sesji Mariusz Śpiewok zdradził nowy termin oddania brakującego odcinka – koniec lipca 2023 r. I nie był to już sarkazm.
Kolejny termin zastępca prezydenta podał jednak „na dzień dzisiejszy”, zaznaczając, że miasto nadal nie posiada prawomocnej decyzji środowiskowej. A to oznacza tylko jedno: data znów może ulec zmianie.
Nie przyzwyczajajmy się więc do myśli, że brakującym odcinkiem obwodnicy zachodniej pojedziemy w drugiej połowie przyszłego roku.
(sława)