Wjechał do strefy ograniczonej dostępności, ściągając na siebie uwagę strażników miejskich. Później, podczas interwencji, kierowca Tesli wypierał się prowadzenia samochodu. Jego wersję wydarzeń sprawdzono na monitoringu.
Sytuacja wydarzyła się w sobotę, 31 grudnia.
– Podczas rutynowej kontroli postoju pojazdów na terenie strefy ograniczonego dostępu, na ulicy Krótkiej napotkaliśmy samochód marki Tesla. Mężczyzna, który znajdował się w pojeździe, najpierw twierdził, że to nie on kierował pojazdem, tylko żona – informuje straż miejska w Gliwicach.
W tej sytuacji strażnicy poprosili operatora monitoringu o weryfikację słów tego delikwenta, wówczas zmienił on zdanie i przyznał się, że jednak był kierowcą.
– Dyżurny naszej jednostki potwierdził, że kierującym był mężczyzna. Ten podczas kontroli stwierdził, że nie posiada przy sobie żadnego dokumentu potwierdzającego tożsamość – informuje straż miejska, kłopotliwa sytuacja w jakiej znalazł się ten człowiek zaczęła się pogłębiać. – Po sprawdzeniu okazało się, że jego uprawnienia do kierowania pojazdami mechanicznymi zostały cofnięte – podsumowują strażnicy. Dalsze czynności w tej sprawie przejęła policja.
A co teraz grozi temu mężczyźnie? Art. 180a Kodeksu Karnego mówi, że: „Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub w strefie ruchu prowadzi pojazd mechaniczny, nie stosując się do decyzji właściwego organu o cofnięciu uprawnienia do kierowania pojazdami, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.
(żms)/SM Gliwice
fot. SM Gliwice