Pięciu kierowców przewożących pasażerów w ramach aplikacji Uber zostało zatrzymanych pod koniec ubiegłego tygodnia przez Wojewódzki Inspektorat Transportu Drogowego.
– Takie kontrole prowadzimy regularnie na terenie całego województwa – dowiedzieliśmy się w WITD.
Służby nie ujawniają, w jaki sposób zatrzymują kierowców. Natomiast z informacji od Czytelnika, wynika, że podstawione osoby zamawiają określony kurs, a po przyjeździe samochodu pojawiają się kontrolerzy.
– Każdy kto chce wykonywać działalność gospodarczą polegającą na przewozie osób musi uzyskać odpowiednie zezwolenie. W piątek w przypadku pięciu osób stwierdzone zostało naruszenie i grożą im teraz kary administracyjne
– informuje WITD.
Uber to aplikacja mobilna kojarząca kierowców z pasażerami. Poszukujący podwiezienia znajdują samochód poprzez aplikację na smartfonie. Aplikacja nalicza także opłatę za kurs (a nie np. taksometr). Konkurencyjne ceny Uber’a wywołują duże emocje przede wszystkim wśród taksówkarzy, dla których Uber jest bezpośrednią konkurencją. Choć WITD podkreśla, że kontrole jak ta piątkowa przeprowadza regularnie, nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że ostatnie działania zostały „zainspirowane” właśnie przez taksówkarzy.
DŁUGI SPÓR O LEGALNOŚĆ
Działania amerykańskiego potentata wywołują spore zamieszanie nie tylko wśród taksówkarzy, ale też w środowisku prawniczym, które coraz częściej zmuszone jest zabierać głos w sprawie skarg na kierowców Uber’a. Co do zasady kierowcy muszą spełniać określone wymogi wskazane m.in. w ustawie o transporcie drogowym (obowiązek licencyjny) czy właściwe przepisy podatkowe (obowiązek posiadania kasy fiskalnej). Jeżeli ich nie spełniają ? naruszają polskie prawo.
Kilka wyroków (na razie nieprawomocnych) już zapadło, a kierowcy zostali ukarani grzywnami. Kluczowym rozstrzygnięciem może być jednak dopiero to, które zapadnie. W ubiegłym tygodniu Związek Zawodowy Taksówkarzy „Warszawski Taksówkarz” i NSZZ „Solidarność” Taksówkarzy złożyły pozew w warszawskim sądzie przeciwko Uber’owi. Domagają się zakazu świadczenia usług przez firmę. Do sprawy już odniosło się Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa.
– Na rynku przewozów osób, w wyniku dynamicznego rozwoju branży teleinformatycznej, pojawiły się podmioty (działające za pośrednictwem aplikacji mobilnych), które w sposób zorganizowany pośredniczą w kontakcie pasażerów z kierowcami wykonującymi usługę przewozową
– czytamy w komunikacie prasowym MIiB. – Pojawiają się sygnały, że część z tych kierowców świadczy usługi nie posiadając licencji wymaganych przepisami ustawy o transporcie drogowym. (…) Objęcie przepisami ustawy o transporcie drogowym obszaru działalności gospodarczej polegającej na pośrednictwie przy przewozie osób, mogłoby pozwolić na stworzenie jasnych i przejrzystych zasad dla wszystkich firm prowadzących działalność w przewozie osób – informuje ministerstwo.
Spór warszawskich taksówkarzy z Uber’em należy do najgorętszych w kraju. Na Śląsku, gdzie aplikacja pojawiła się stosunkowo niedawno, do tej pory było względnie spokojnie. Ostatnie, bardziej zdecydowane działania wskazują, nie tyle na zdenerwowanie taksówkarzy, ale na rosnącą popularności aplikacji w województwie.
* * *
W dyskusji o legalności Uber’a, do rozpalonego od emocji pieca, warto dorzucić jeszcze jeden temat, który w tej debacie zupełnie znika, a nam-konsumentom jest dużo bliższy. Kwestię adekwatności ceny za przejazd taksówką do faktycznie przebytej drogi. Ci, z Państwa, którzy skorzystali kiedyś z taksówki stojącej pod gliwickim dworcem, pewnie wiedzą, jaka to przyjemność. Bynajmniej nie dla naszego portfela.
Michał Szewczyk