Kilkadziesiąt osób czyta na Rynku. O co chodzi?

Niektórzy przechodnie mogli być zaskoczeni widokiem kilkudziesięciu osób siedzących w całkowitym milczeniu na gliwickim Rynku i czytających książki.

Oryginalny happening zorganizowany przez gliwicką Miejską Bibliotekę Publiczną ma pomóc w skutecznej zachęcaniu mieszkańców do sięgania po książki.
Tym bardziej, że czytamy coraz rzadziej i nieregularnie.

W czwartkowe popołudnie Rynkiem zawładnęli pochłonięci lekturą mieszkańcy miasta. Każdy czytał, to co chciał.
– Nieważne, czy akurat były to typowe kryminały, książki przygodowe, poezje, czy ckliwe romanse. Ważne, byśmy do książek w ogóle wrócili – uważa Grażyna Lazar, dyrektor biblioteki.


Pomysł się spodobał, bo przyciągnął na Rynek grupę kilkudziesięciu osób w różnym przedziale wiekowym. Nie odstraszył ich nawet panujący na dworze ziąb.
– Jeśli ma to zachęcić innych do czytania, to warto było się poświęcić – uśmiecha się pani Sabina, która przyłączyła się do czytających.

Happening zainaugurował Tydzień Bibliotek.

Słowem, w ciągu kilku następnych dni, zamiast biec do wypożyczalni płyt DVD, choćby dla odmiany – odwiedźmy bibliotekę.
(mar)