Kładka nad Kłodnicą pokazuje, że podobnych, ale trwałych obiektów powinno być więcej

Im dłużej trwa budowa mostu nad Kłodnicą w ciągu ul. Wrocławskiej, tym częściej pojawiają się opinie, że wybudowana na czas remontu drewniana kładka dla pieszych, po niezbędnym wzmocnieniu konstrukcji, powinna zostać na stałe. Tam gdzie stoi obecnie lub nad innym odcinkiem Kłodnicy.

Urzędnicy na razie pomysł odrzucają, ale warto zauważyć, że podobne rozwiązania pojawiały się już w miejskich dokumentach planistycznych.

Kładka powstała w maju tego roku, gdy rozpoczęły się prace nad wyburzeniem, a następnie ponowną budową mostu nieopodal komendy Państwowej Straży Pożarnej.


Nowy ciąg komunikacyjny spodobał się mieszkańcom. Pojawiły się opinie by po zakończonym remoncie kładkę zagospodarować, np. przenieść na ul. Nadrzeczną, gdzie nie ma chodnika. Wówczas piesi mogliby swobodnie przedostać się na ul. Portową, na drogę pieszo-rowerową.

– Taka drewniana kładka czy most wykonana w ładny sposób tworzy bardzo klimatyczny punkt infrastruktury miasta, przez ten most na którym jest droga dla samochodów tego się nie osiągnie w żaden sposób – pisze pan Michał.

– Kładka powinna zostać tam, gdzie jest, a na Nadrzecznej powinna powstać druga! To są doskonałe ułatwienia dla pieszych i warto żeby ZDM wsłuchał się w ich głosy, zamiast powtarzać swoją ulubioną mantrę, że się nie da – oceniali na facebooku administratorzy profilu „Ratujmy Lipy”.

Pojawiły się też głosy sceptyczne, zwracające uwagę na niespełnianie przez tymczasowy obiekt przepisów budowlanych czy brak możliwości ponownego wykorzystania materiałów (w razie przeniesienia). Podobnego zdania są też gliwiccy drogowcy.

– Kładka jest obiektem tymczasowym, przygotowanym przez wykonawcę na czas realizowanych przez niego robót, dla umożliwienia ruchu pieszych. Po zakończeniu budowy kładka zostanie rozebrana. Nie ma możliwości przeniesienia jej i wykorzystania w innym miejscu – informuje Jadwiga Stiborska, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich w Gliwicach.

O kładkę wnioskowali już mieszkańcy

Ta decyzja jednak wcale nie musi zamykać tematu. Pomysł z kładką na ul. Nadrzecznej jest bowiem w magistracie dobrze znany. W marcu tego roku taka inicjatywa pojawiła się we wnioskach do Budżetu Obywatelskiego. Została jednak odrzucona, lista powodów przywoływanych przez urzędników jest długa.

– Konieczność pozyskania dokumentacji projektowej, decyzji środowiskowej, pozwolenia wodno-prawnego i pozwolenia na budowę uniemożliwia realizację zadania w jednym roku budżetowym – argumentowali urzędnicy.

Tymczasem, pojawienie się kładki na wysokości ulicy Nadrzecznej rozwiązałoby całkowicie problem braku w tym miejscu chodnika. Po drugiej stronie Kłodnicy, wzdłuż ul. Portowej znajduje się ciąg pieszo-rowerowy prowadzący aż do centrum miasta i dalej do Sośnicy. Prosta i niedroga inwestycja skomunikowałaby „rowerowo” całą dzielnicę z centrum. Pokazujemy to na krótkim filmie poniżej.

Możliwe, że obiekt mógłby powstać w innym trybie niż BO. Zwłaszcza, że tego typu rozwiązanie znalazło się w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Wedle tego dokumentu kładka nad Kłodnicą powinna w przyszłości powstać w pobliżu Centrum Onkologii przy ul. Wybrzeża Armii Krajowej.

Na koniec warto przypomnieć, że pomysł na dużą skalę miał szansę zaistnieć też w rejonie Urzędu Miejskiego. W wielowariantowej koncepcji przebudowy ul. Zwycięstwa, projektant (gliwicka firma PROjARCH Damian Kałdonek) zaproponował rozwinięcie swojej koncepcji o cztery kładki (np. szklane) zlokalizowane w pobliżu obecnego mostu nad Kłodnicą.

koncepcja PROjARCH

Zawieszone nad rzeką, miałyby łączyć ul. Wybrzeża Armii Krajowej z Wybrzeżem Wojska Polskiego i ul. Kłodnicką z ul. Świętej Barbary. W ten sposób przestrzeń nad rzeką zostałaby wypełniona, Kłodnica stałaby się bardziej widoczna dla przechodniów, a jednocześnie zapewniony zostałby walor komunikacyjny. Ponieważ projekt nie dotyczył jednak przedmiotu zamówienia, czyli przebudowy ul. Zwycięstwa urzędnicy go odrzucili.

Być może pomysł kiedyś wróci. Zwłaszcza, że jak pokazuje przykład z Wrocławskiej, takie rozwiązania spotykają się z dużą aprobatą gliwiczan.

Michał Szewczyk