KO chce pokonać PiS w walce o mandat do Senatu. Pomoże Zygmunt Frankiewicz

Koalicja Obywatelska chce zrobić wszystko, by w Gliwicach jesienią odebrać PiS mandat senacki. Pomóc ma w tym współpraca z gliwickim magistratem, a w kuluarach już pojawiają się nazwiska potencjalnych kandydatów. Wśród nich także Zygmunta Frankiewicza.

„NIE POTWIERDZAM, NIE ZAPRZECZAM”

W wyborach do Senatu obowiązują jednomandatowe okręgi wyborcze – zwycięzca bierze wszystko, przegrany zostaje z niczym. Dlatego po przegranej bitwie o Europarlament, KO liczy na wsparcie samorządowców. W ubiegłym tygodniu prezydent Sopotu Jacek Karnowski zapowiedział, że samorządowcy wystartują w jesiennych wyborach do Senatu jako kandydaci zjednoczonej opozycji „tam, gdzie PO, Nowoczesnej czy PSL do tej pory nie udało się zdobyć mandatów”. W tym gronie znalazłyby się więc też Gliwice, gdzie cztery lata temu Krystian Probierz (PiS) pokonał Zbigniewa Wygodę (PO). Ale czy start urzędującego od 1993 roku prezydenta Frankiewicza do Senatu jest możliwy?

– Nic takiego nie jest planowane, choć niczego nie można wykluczyć – mówił enigmatycznie na temat swojego potencjalnego startu w wyborach w marcu tego roku na antenie Radia Piekary.

JEŚLI NIE FRANKIEWICZ TO PSZONAK?

Frankiewicz zostawił więc sobie komfortową furtkę, a wśród konkurentów zasiał niepewność. Co prawda z grona gliwickiego koła PiS na razie płyną deklaracje o koncentracji na własnym kandydacie i jego programie, ale nietrudno zgadnąć, że pojedynek z urzędującym prezydentem Gliwic byłby dla partii Kaczyńskiego dużym wyzwaniem.

Start Frankiewicza i jego ewentualne zwycięstwo oznaczałoby jednak nowe wybory w mieście. Gliwice przez kilka miesięcy rządzone byłyby przez władze komisaryczne nadane przez premiera, czyli przez PiS. I choćby z tego powodu trudno wyobrazić sobie, że prezydent Gliwic rzeczywiście zdecyduje się na start. Idąc do Senatu w obronie samorządu, sam powierzyłby lata swojej pracy w ręce tych, którzy ten samorząd – zdaniem Frankiewicza – niszczą. Pojawiły się więc sugestie, że o mandat powalczy ktoś z otoczenia prezydenta, a osoby blisko związane z Ratuszem typują Marka Pszonaka, obecnego przewodniczącego Rady Miasta.

– Do tej pory był w cieniu, a ostatnio na sesjach jest wyjątkowo aktywny. Koalicja dla Gliwic nigdy też nie wybierała dodatkowego wiceprzewodniczącego. W tej kadencji to zrobili (wiceprzewodniczącą została Krystyna Sowa – red.), tak jakby szykowali potencjalnego następcę – sugeruje jeden z naszych informatorów.

Sam zainteresowany w rozmowie z nami zaprzeczył jednak tym spekulacjom.

– Nie otrzymałem propozycji startowania do Senatu z list Koalicji Obywatelskiej i nie planuję startu do Senatu w tegorocznych wyborach – deklaruje Marek Pszonak.

WYGODA ZGŁASZA ASPIRACJE

O konkretnych nazwiskach nie chcą na razie też mówić przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej, choć nie ukrywają, że rozmowy na temat współpracy z gliwickim magistratem toczone były już przy okazji ubiegłorocznych wyborów samorządowych.

– W Gliwicach najważniejsza jest dla nas konsolidacja i wystawienie jednego kandydata przez szeroko rozumianą Koalicję – mówi Katarzyna Kuczyńska-Budka, radna KO. – Rozmowy z samorządowcami odbywały się już przed ostatnimi wyborami, bo ludzie znający samorząd i administrację wiedzą, że PiS stopień po stopniu ogranicza samorządność. Tylko idąc razem możemy uchronić samorząd przed niszczeniem (a nawet likwidacją) przez PiS – dodaje.

KO i niechętny PiS Frankiewicz chcą uniknąć błędu sprzed czterech lat. Wówczas oprócz kandydatów PO-PiS, do Senatu wystartowały trzy inne osoby, w tym Ewa Bobkowska, kandydatka wspieranej wówczas przez Frankiewicza Nowoczesnej Ryszarda Petru. Doszło do rozdrobnienia głosów. Wygrał Krystian Probierz (35%), Zbigniew Wygoda zdobył 30% głosów, a prowadząca aktywną kampanię wyborczą Ewa Bobkowska 21%. Teraz, jak wierzą w KO, sam brak wystawienia „prezydenckiego kandydata” może wystarczyć do zdobycia mandatu.

Co ciekawe, swoich ambicji senatorskich nie porzucił Zbigniew Wygoda. Były przewodniczący Rady Miasta nie wyklucza, że ponownie będzie ubiegał się o mandat. Zapytany przez nas o możliwość startu, deklaruje, że „będzie o tym myślał”, ale porzuci swoje zamierzenia, jeśli swój udział zgłosi Frankiewicz.
– Jego osoba gwarantuje zdobycie mandatu, a to dla mnie jest najważniejsze – mówi.

DLACZEGO TO WAŻNE? BO MA WPŁYW NA LOKALNĄ POLITYKĘ

Niezależnie więc od konkretnych nazwisk na ostatecznych listach wyborczych, układ sił jest już raczej znany. O Senat w okręgu obejmującym Gliwice (ale też powiat gliwicki i tarnogórski) powalczy kandydat PiS i jeden reprezentant połączonych sił KO i gliwickiego Magistratu. Możliwe, że pojawią się kandydaci spoza tego grona, ale przez wzgląd na obecne sondaże, ich wynik raczej nie wpłynie na ostatnie rozstrzygnięcie.

Duża polityka nie po raz pierwszy będzie więc mocno rezonowała w Gliwicach. Przypomnijmy, że współpraca KO-Urząd Miejski doprowadziła jesienią ubiegłego roku do zamieszania na listach wyborczych KO. Wyrzucono stosunkowo krytycznych wobec Zygmunta Frankiewicza radnych – Kajetana Gorniga, Dominika Dragona, a także kilku aktywistów miejskich. Współpraca ta jest też widoczna w tej kadencji Rady Miasta, czego dobrym przykładem było niedawne głosowanie w sprawie bonifikat z tytułu przekształcenia użytkowania wieczystego. KO skutecznie ochroniła środowisko prezydenta przed uchwałą PiS wprowadzającą zniżki dla części mieszkańców.

Michał Szewczyk