Koleje Śląskie właśnie uprościły swój cennik. Z jego analizy wynika, że uproszczenie polega na… podwyższeniu cen. Rzeczniczka KŚ tłumaczy: to tylko kilkanaście procent. Jest też nowość – bilet pięciodniowy dla pracujących hybrydowo.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że podwyżkę cen biletów wprowadzono po cichu, zapowiadając w komunikacie „uproszczenie cennika” oraz „korektę w taryfie”.
„Od 16 maja zaczną obowiązywać zmiany w ofercie biletowej Kolei Śląskich. Skorygowany zostanie cennik biletów jednorazowych, miesięcznych i kwartalnych, a system ulg stanie się bardziej przejrzysty z racji jego ujednolicenia”, czytamy.
Kto wybierał się w poniedziałek, 16 maja, w podróż pociągiem, a komunikatu wcześniej nie przeanalizował, był zdziwiony.
Tylko złotóweczka
– Bilet podrożał tylko złotóweczkę – odpowiedział konduktor jednej z pasażerek pociągu relacji Gliwice-Bytom (podróż kosztowała dotąd 5 zł, teraz – 6).
Zdrobnienie miało nieco złagodzić podwyżkę. To tylko złotówka. Ale, dodajmy, na trasie krótkiej. Im dłuższa, tym podwyżka większa. Na przykład z Gliwic do Katowic zapłacimy już nie siedem, a dziewięć złotych. Korektę cennika podstawowego dla biletów dziennych, miesięcznych i kwartalnych wprowadzono przy zachowaniu taryfy kilometrowej.
„Tylko kilkanaście procent”, broni nowej taryfy Patrycja Tomaszczyk, rzeczniczka prasowa Kolei Śląskich. W specjalnym filmiku, zamieszczonym na stronie KŚ, odniosła się przy tym do plotki, jakoby ceny podniesiono aż o 140 proc. To, jak mówi, informacja o mitycznym jednorożcu.
Owszem, taką podwyżkę też wprowadzono, ale dotyczy jednego połączenia (dodajmy – niezwiązanego z Gliwicami). Chodzi o Chybie – Czechowice-Dziedzice, które nie cieszyło się zainteresowaniem.
Zmiany i bezpieczeństwo kosztują
Skąd podwyżki? Po pierwsze, bezpieczeństwo. Jak zapewnia Tomaszczyk, priorytet dla KŚ. Tabor musi być naprawiany, modyfikowany i nowoczesny, co wymaga nakładów finansowych.
Po drugie, KŚ chcą utrzymać dotychczasowe połączenia oraz wprowadzić nowe, o których rozmawiano z pasażerami.
– Reagujemy na wszystkie sygnały i wskazówki pasażerów. Na bieżąco rozwijamy siatkę połączeń, by województwo śląskie było dobrze skomunikowane – mówi rzeczniczka.
Nowość dla pracujących hybrydowo
Między innymi po takich sygnałach wprowadzono nowy bilet.
– Jest to nasz ukłon w stronę osób pracujących w trybie hybrydowym. Świat po pandemii zmienił się, zmieni się również rynek pracy. Postanowiliśmy więc wprowadzić bilet pięciodniowy – przekazuje rzeczniczka Kolei Śląskich.
Uprawnia on do nieograniczonej liczby przejazdów na wskazanej na nim konkretnej trasie przez pięć dni, ale, niestety, tylko kolejno następujących po sobie. I tu nie pomyślano o osobach, których praca hybrydowa jest rozłożona inaczej, czyli jeżdżą do firm tylko dwa, trzy razy w tygodniu.
– Bilet przygotowano zgodnie z wnioskami podróżnych, którzy pracują w systemie hybrydowym na zasadzie: tydzień pracy stacjonarnej, tydzień online. Pasażer ma możliwość kupna biletu wyłącznie wtedy, gdy rzeczywiście dojeżdża do zakładu – mówi Tomaszczyk. – W przypadku nieregularnego korzystania z przejazdów zachęcamy do zakupu biletów jednodniowych, nie ma wtedy ryzyka, że zmarnuje się dzień z biletu średnio- i długookresowego, bo np. pracodawca zmienił harmonogram obecności.
Cenę biletu pięciodniowego również uzależniono od odległości – na przykład na trasie Gliwice-Katowice kosztuje on 76,50 zł.
Więcej wycofano niż wprowadzono
Koleje Śląskie postanowiły przede wszystkim ujednolicić taryfę oraz zrezygnować z ofert przygotowanych na czas pandemii lub tych, którymi podróżni nie byli zainteresowani.
Wycofano więc bilety jednorazowe i sieciowe pozaszczytowe, miesięczne i kwartalne na przejazdy w jedną stronę, ofertę specjalną dla firm (bilety miesięczne z ulgą 30- i 50-procentową), bilety liniowe poza obszarem metropolii oraz ofertę Euroweekend.
Inne oferty, jak zniżki dla rodzin, grup czy seniorów, pozostawiono bez zmian.
(sława)