Na Starówce upadają kolejne punkty. Powód? Wysokie czynsze i uciążliwy remont

Gruntowny remont Starówki pochłonie kwotę 41 mln zł, a od 2015 roku wszystkie uliczki Starego Miasta będą schludne i odnowione.

Niestety, wielu przedsiębiorców tej daty tam nie doczeka.

Niektórzy już się poddali. W ciągu ostatnich kilku miesięcy swoje punkty zamykają kolejne firmy. Jak twierdzą ich właściciele, główną przyczyną tej drastycznej decyzji był uciążliwy remont. Rozkopane ulice i chodniki skutkują spadkiem ilości klientów oraz problemem z dostawą towarów.

– Będzie jeszcze gorzej, jak zamkną kolejne ulice – przyznają handlowcy ze Starówki.

Upadają nie tylko sklepy z różnych branż oraz punkty usługowe, lecz także puby i kawiarnie, które na Starówce powinny świetnie prosperować.

Najdotkliwiej skutki przebudowy odczuwalne są na ul. Plebańskiej.

– W sierpniu padła restauracja, od października zamknęła się kawiarnia, latem funkcjonował jeszcze mały lokalik do zajęć z dziećmi – również nie miał prawa bytu. Naleśnikarnia wysprzedawała swoje produkty „za pół darmo” w Gruponie – aczkolwiek stale widziałam scenki , że osoby, które wykupywały np. posiłek i miały zaplanowaną kolację, dosłownie brzydziły się przejść ulicą do lokalu… – wspomina Jagoda Kulasiewicz z Pracowni Haftu i Rękodzieła „Baubisa” przy ul. Grodowej.

Pracownia pani Jagody wcześniej mieściła się właśnie przy ul. Plebańskiej, gdzie przedsiębiorcy nie mają łatwo. – Decyzja o remoncie Starówki była podjęta przez urząd miasta. Z tego co mi wiadomo, nikt, kto mieszka na tej ulicy lub wynajmuje lokal, nie otrzymał decyzji administracyjnej w tej sprawie, choć jest taki prawny wymóg – twierdzi nasza rozmówczyni.

Trudno winić urząd miasta i firmy remontowe za chęć odnowienia zniszczonych nawierzchni ulic Starego Miasta. Zastrzeżenia budzą jednak niektóre terminy.

– Jest to po prostu skandaliczne, że remont niespełna stu metrów ulicy trwa rok lub więcej i nie ma na taką sytuację żadnego usprawiedliwienia. Ludzie mieszkający i pracujący na tych ulicach są traktowani nie tylko jak przedmioty, ale wręcz śmiecie. Zanim otworzą wyremontowane ulice, to już zamykają kolejne – irytują się sklepikarze.

Tak jest z pierwszym fragmentem pięknie odnowionej ulicy Grodowej.

Wyremontowany odcinek do dzisiaj, z zupełnie niezrozumiałych przyczyn, pozostaje zamknięty.

Do ciężkiej sytuacji przedsiębiorców wynajmujących lokale przyczyniają się także właściciele nieruchomości.

W powszechnej opinii, czynsze na gliwickiej Starówce są po prostu za wysokie.

Sprawdziliśmy. Za lokal z metrażem niewiele ponad 40 m kw., właściciel żąda czynszu w wysokości 4 tys. zł. Wynajem większego (ponad 100 m kw.) lokalu, który od kilku lat stoi pusty, to wydatek rzędu 5 tys. zł miesięcznie. Do tego należy doliczyć media i wynagrodzenie dla ewentualnych pracowników. Po chwili głębszego zastanowienia, naprawdę trudno wyobrazić sobie, jaką trzeba prowadzić działalność, by przetrwać takie stawki. Porównując ceny w innych miastach średniej wielkości – Opole, Toruń – czynsze na Starówce wahają się w przedziale 2,5 – 8 tys. zł. Nie można zatem mówić o ponadprzeciętnej chciwości gliwickich właścicieli lokali. Jednak Toruń czy Opole posiadają znacznie bardziej rozwiniętą bazę turystyczną, a liczba rocznie odwiedzających te miasta, przewyższa ilość turystów w Gliwicach.

Czy istnieje jakieś wyjście z tej patowej sytuacji?

Trudno sobie wyobrazić, by w najbliższym czasie znalazło się rozwiązanie tego problemu. Prywatnych właścicieli lokali nie można zmusić do obniżenia cen, a rozpoczęty remont zostanie sfinalizowany za trzy lata. W 2015 roku Gliwice poszczycą się piękną Starówką – niestety, cena, jaką przyjdzie za to zapłacić, dla niektórych może być zbyt wysoka. Szkoda, bo przetrzebiona Starówka sprawia przygnębiające wrażenie.

Michał Pac Pomarnacki

***

***

***

***

***

***

Warto dodać, że nasz redakcyjny obiektyw nie wychwycił wszystkich zamkniętych punktów. Czytelników zapewniamy, że jest ich znacznie więcej. Niektóre z lokali splajtowały jeszcze przed rozpoczęciem remontu.