Koronawirus zatrzymał wybory do Rad Dzielnic. Znamy nową datę

Jesienią mieszkańcy 4 gliwickich osiedli wybiorą nowych radnych dzielnicy. Wybory uzupełniające zaplanowano na 22 listopada.

Gdyby nie epidemia koronawirusa, wybory odbyłyby się prawdopodobnie pod koniec czerwca lub na początku września. Problemy z bezpieczną organizacją głosowania przesunęła jednak ten termin o kilka miesięcy. W tej chwili w Gliwicach tylko 5 dzielnic nie posiada swoich rad. Możliwe, że pod koniec roku ta liczba zmniejszy się do zaledwie jednej. Chęć powołania rady zgłosili bowiem mieszkańcy Czechowic, Ligoty Zabrskiej, Szobiszowic i Wójtowej Wsi. Bez rady pozostanie dzielnica Politechnika.

W jaki sposób zagłosują gliwiczanie? Mimo tego, że epidemia nie wygasła, miasto chce przeprowadzić wybory metodą tradycyjną.

– Wybory muszą być zgodne z ordynacją wyborczą, zawartą w statutach dzielnic, czyli wybory w lokalach wyborczych

– podkreśla Łukasz Oryszczak, rzecznik prasowy prezydenta Gliwic. – Przeprowadzenie wyborów drogą korespondencyjną wymagałoby długotrwałej procedury zmian statutów dzielnic – dodaje.

W praktyce możliwe też, że faktyczne głosowanie nie będzie konieczne. W ostatnich wyborach, w 2019 roku, w przypadku pięciu rad wybory się nie odbyły, bo zgłoszono tam dokładnie 15 kandydatów (Bojków, Ostropa, Wilcze Gardło, Zatorze, Żerniki).

Miasto w ostatnich miesiącach podkreśla znaczenie współpracy z radami dzielnic. Niedawno odbyło się też spotkanie z urzędnikami i przedstawicielami rad. Ocieplenie relacji na linii magistrat -rady dzielnic to nowość, bo dotychczas ten model partycypacji rodził w Gliwicach dużo wątpliwości. Wybory do rad nie były promowane przez urząd, a ordynacja wybiorcza w statutach osiedli była (i jest nadal) sztywna i wymagająca poprawy.

Kuriozalny był przypadek z zeszłego roku, kiedy Wójtowa Wieś złożyła 375 wymaganych podpisów, ale jeden z nich był niepoprawny i to zaważyło na niepowołaniu całej rady.

Co ważne, stało się tak w chwili gdy w dzielnicy prowadzone są istotne inwestycje: budowa obwodnicy zachodniej, zbiorników retencyjnych przy ul. Słowackiego, a nierozwiązane pozostają kwestie Alei Mickiewicza czy wieży ciśnień przy ul. Sobieskiego.

Komplikacji związanych z brakiem rady nie ukrywają też w innych dzielnicach, którym nie udało się przejść formalnej procedury w 2019 roku.

– Część spraw udaje się załatwiać przy pomocy radnych i życzliwości urzędników, jednak w dalszym ciągu brak ustatutowanej reprezentacji w mieście to dla dzielnicy takiej jak Ligota Zabrska duży problem

– mówi Marcin Ziach, do niedawna przewodniczący Rady Osiedla Ligota Zabrska. – Nie posiadamy możliwości m.in. organizacji imprez kulturalnych, które w ostatnich latach należały do tradycji. Ograniczone są możliwości przeprowadzania konsultacji społecznych czy zebrań z mieszkańcami – komentuje.

– Niestety odczuwalny jest brak inicjatyw, które rada podejmowała, jak np. teatrzyki dla dzieci – mówi Tomasz Tylutko, był przewodniczący rady w Szobiszowicach. – Rada pomimo skromnego budżetu koncentrowała się na działaniach społecznych, które teraz praktycznie nie istnieją – dodaje.

Termin 22 listopada muszą jeszcze zatwierdzić na najbliższej sesji Rady Miasta radni. Wydaje się jednak, że sprawa nie powinna wzbudzić kontrowersji.
(msz)