Pod koniec listopada ubiegłego roku stanowiska dyspozytorskie w siedzibie Centrum Ratownictwa Gliwice opuścili pracownicy policji. W połowie maja bieżącego roku ich los podzielili dyspozytorzy pogotowia.
Czy obie zmiany, narzucone odgórnymi decyzjami, faktycznie osłabiły system ratownictwa skrupulatnie budowany i finansowany przez miasto od dziesięciu lat?
Od prawie roku, osoby dzwoniące pod 997 oraz, z telefonu komórkowego, pod alarmowy numer 112, dodzwaniają się do policjantów ze stanowisk w Komendzie Miejskiej, a nie w Centrum Ratownictwa Gliwice. Gliwickie rozwiązanie, a więc ulokowanie dyżurnych m.in. policji, straży miejskiej, pogotowia ratunkowego oraz straży pożarnej w jednym pomieszczeniu, było przedstawiane jako ?modelowe? i spotykało się z powszechnym uznaniem. Nieuniknione było więc, że odgórne zarządzenie, związane z reorganizacją dyspozytorni w województwach, wzburzyło miejskie władze, który na uruchomienie CRG wydał 5 mln zł własnych środków.
– To decyzja skandaliczna, której skutkiem będzie chaos ? prorokował rok temu gliwicki magistrat.
Jak zatem, w rok po wyprowadzce z CRG, funkcjonuje system w odniesieniu do przeciętnego mieszkańca dzwoniącego z interwencją lub zgłoszeniem?
– Zasadniczo z punktu widzenia mieszkańców nic się nie zmieniło. Połączenia na numery alarmowe 112 i 997 z telefonów komórkowych nadal odbierają dwaj dyżurujący całodobowo policjanci. Podobnie jak przedtem reagują na informacje przekazywane przez dzwoniących, dysponują patrolami w terenie. Policjanci byli też w CRG niejako „telefonistkami” przełączającymi rozmowy do innych służb i… nadal to czynią za pomocą łączy telefonicznych – zapewnia komisarz Marek Słomski, rzecznik prasowy gliwickiej policji.
Jak dodaje oficer prasowy KMP w Gliwicach, jedyne osoby, które odczuwają jakąkolwiek zmianę, to dyżurni funkcjonariusze. W nowoczesnym budynku CRG na warunki pracy policjanci nie mogli narzekać – zaplecze socjalne było tam na najwyższym poziomie, czego nie można powiedzieć o budynku Komendy Miejskiej Policji.
Co zrozumiałe, odmiennego zdania w sprawie przepływu informacji pomiędzy służbami w rok przeprowadzce, jest komendant CRG, bryg. Tomasz Wójcik.
– Proszę sobie wyobrazić, że przed przywołanymi zmianami na jednej sali dyspozytorskiej siedzieli przedstawiciele wszystkich służb ratowniczych oraz bezpieczeństwa i porządku publicznego. Podczas każdej akcji ratunkowej wymiana informacji między dyspozytorami odbywała się niezwłocznie, czy poprzez kontakt osobisty, czy dzięki dedykowanej do tego celu aplikacji ?System Wspomagania Dowodzenia? – przypomina komendant CRG.
Jak obecnie wygląda przepływ informacji pomiędzy służbami zaangażowanymi w interwencję?
Dyspozytor policji lub pogotowia, przyjmujący zgłoszenie, chcąc zaangażować inne służby do obsługi zdarzenia, musi je powiadamiać telefonicznie. Dotyczy to również jakiejkolwiek wymiany informacji pomiędzy dyspozytorami w trakcie prowadzenia akcji ratowniczej, takich jak doprecyzowania lokalizacji, danych o ofiarach czy skali zniszczenia.
– Wdrożony dziesięć lat temu model niewątpliwie zniszczono i pozbawiono najważniejszej funkcjonalności. Była nią wypracowana przez lata sprawność współdziałania różnych służb, szybki i sprawny obieg informacji, wspólne organizowanie i koordynowanie akcji ratowniczych ? dodaje komendant CRG.
Co zrozumiałe, w CRG nie załamują rąk nad nietrafionymi, ich zdaniem, decyzjami władz wojewódzkich i państwowych.
– Z uwagi na fakt, iż kryzysy to nasz chleb powszedni, przygotowujemy nowe rozwiązania, zapewniające równie wysoką sprawność działania CRG. Boli jednak to, że administracja rządowa wprowadzając nowe rozwiązania nie chroni sprawdzonych rozwiązań zbudowanych ogromnym nakładem sił i środków finansowych samorządów!! – nie kryje rozżalenia bryg. Tomasz Wójcik.
Co ciekawe, cała i dość zawikłana sytuacja może ulec dodatkowym komplikacjom w ciągu najbliższych tygodni, gdy obsługę numeru 112 przejmie Wojewódzkie Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Katowicach.
– Podam przykład: zgłoszenie o wypadku na autostradzie A4 w obrębie Gliwic na numer alarmowy 112 trafi do WCPR w Katowicach, skąd rozmowa zostanie przełączona z powrotem do Gliwic, do policji lub innej służby. Służba ta będzie musiała z kolei powiadomić inne służby, każdą z osobna telefonicznie. Jeżeli inna osoba dokona zgaszenia tego samego zdarzenia na numer tzw. dziewiątkowy (997, 998, 999) zgłoszenie trafi bezpośrednio do którejś ze służb w Gliwicach. Przy braku profesjonalnej aplikacji wspólnej dla wszystkich służb i współdziałającej z WCPR, taki model funkcjonowania systemu powiadamiania ratunkowego będzie.. właściwie go nie będzie! – tłumaczy bryg. Tomasz Wójcik.
WCPR swoim działaniem obejmie 4,6 mln mieszkańców województwa śląskiego.
Zgłoszenia alarmowe przekazywane będą do sześciu dyspozytorni medycznych, 32 komend miejskich policji i 31 komend państwowej straży pożarnej. Docelowo w WCPR ma pracować około 90 dyspozytorów. (mpp)