Lipy rosnące przy ul. Mickiewicza i Sowińskiego zostały ponownie wpisane do Wojewódzkiego Rejestru Zabytków. Ich los jest jednak nadal niepewny, bo po raz kolejny odwołanie w tej sprawie złożył Zarząd Dróg Miejskich.
Prawna przepychanka konserwatorów i części mieszkańców z urzędnikami ciągnie się już od trzech lat.
– Zarząd Dróg Miejskich jako zarządca drogi, zobligowany jest do dbania przede wszystkim o bezpieczeństwo ich użytkowników. Zdaniem ZDM, drzewa rosnące w pasie drogowym ulic: Mickiewicza i Sowińskiego rosną zbyt blisko krawężnika, w skrajni drogi, stwarzając tym samym poważne zagrożenie dla kierujących pojazdami oraz dla pieszych przy, i na przejściach – mówi Jadwiga Stiborska, rzecznik prasowy ZDM.
Ta „legalistyczna” retoryka podnoszona wraz z kwestiami bezpieczeństwa to główna linia argumentacji urzędników od początku sporu.
– Problem wywołali sami mieszkańcy wskazując na brak miejsc do parkowania między innymi przy przedszkolu. Przy tej okazji wkroczyły służby, które musiały zająć się sprawą i okazało się, że drzewa stoją tam wbrew obowiązującym przepisom. To jest fakt, którego od tego momentu nikt nie mógł zlekceważyć – mówił w wywiadzie dla 24gliwice.pl, w 2014 roku prezydent Zygmunt Frankiewicz.
– Szereg drzew jest w złym stanie fitosanitarnym, czego przykładem jest oberwany niedawno gruby konar z drzewa rosnącego przy ul. Sowińskiego na wprost ul. Mieszka I. Tylko szczęśliwy traf losu sprawił, że obeszło się bez tragedii. W nieodległej przeszłości drzewo przewróciło się na wprost wjazdu do POCH-u. Kolejnych kilka drzew jest obumarłych lub zamierających
– dodaje Jadwiga Stiborska.
Obrońcy drzew podkreślają jednak, że wymogi prawne wcale nie nakazują ich wycinki. Przedstawiają też policyjne statystyki, z których jasno wynika, że kolizji i wypadków na ul. Mickiewicza jest niewiele, a te drzewa, które były w złym stanie zostały wycięte za zgodą konserwatora na początku zeszłego roku (pod piłę poszło wówczas 20 chorych lip). Po otrzymaniu najnowszej decyzji o wpisie do rejestru, część mieszkańców nie kryła zadowolenia.
– Mamy ogromną nadzieję, że tym razem wielka epopeja walki o uratowanie lip przed zakusami urzędników znajdzie szczęśliwy finał! Czasy nie są dobre dla zieleni ani dla zabytków, więc tym bardziej cieszmy się tym co mamy
– czytamy w oświadczeniu na facebook’owym profilu „Ratujmy Lipy”.
Odwołanie trafiło do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jego wniesienie nie wstrzymuje decyzji o wpisie do rejestru. Jak informuje ZDM, w śladzie ul. Mickiewicza nie jest planowana żadna inwestycja drogowa.
Michał Szewczyk
Przypomnijmy, w uzasadnieniu decyzji o wpisie, konserwatorzy wskazywali m.in. na znaczenie historyczne tego miejsca, które powstawało w oparciu o ideą ?miasta-ogrodu? Ebenezera Howarda (w Gliwicach realizowaną m.in. przez Carla Schabika). Jak piszą konserwatorzy, osiedle domów mieszkalnych przy ul. Mickiewicza ?uwzględniało utworzenie warunków przyjaznych zarówno człowiekowi, jak i naturze?, stąd w tym rejonie Gliwic tak dużo zieleni, skwerów i parków.
– Pomimo upływającego czasu, zieleń ta nadal jest świadectwem wysokiego kunsztu ogrodniczego i niezwykle cennym fragmentem miasta. Ten układ zieleni jest już jednym z niewielu zachowanych w bardzo dobrym stanie przykładów tak zagospodarowanych międzywojennych osiedli, zarówno w skali miasta Gliwice, jak i całego regionu górnośląskiego ? argumentują.