Sposób wyliczania opłat za śmieci, który zacznie obowiązywać od lipca, ciągle budzi sporo kontrowersji.
Przypomnijmy, już za trzy miesiące stawka za wywóz odpadów będzie uzależniona od powierzchni lokalu. Taką metodę zaproponował prezydent, a później z poprawkami przegłosowała Rada Miasta. Uchwałę poparli radni Koalicji dla Gliwic Z. Frankiewicza i PiS. Wybrany sposób ostro krytykują radni PO i SLD.
Wyboru metody „od metra” broni radny PiS, Jarosław Wieczorek. – W sąsiednich miastach, gdzie wybrano metodę „od głowy” istnieje gigantyczny problem z weryfikacją deklaracji. Doszliśmy do wniosku, że przy wprowadzeniu przynajmniej trzech progów, rodziny w Gliwicach zyskają na tej metodzie bardziej niż w innym systemie.
Radny zwraca uwagę, że przy innej metodzie część mieszkańców mogłaby unikać składania rzeczywistych deklaracji. – Obawiam się, że przy metodzie pogłowia okazałoby się, że w Gliwicach nie ma 180 tysięcy mieszkańców, tylko 100 tysięcy.
– Obecne stawki to pic na wodę – uważa Dominik Dragon. – Dopiero po rozstrzygnięciu przetargu poznamy realne ceny za metr kwadratowy. Wtedy mieszkańcy podziękują PiS i Koalicji dla Gliwic. Ludzie są oburzeni przyjętymi propozycjami. Na żadnym moim spotkaniu z mieszkańcami nie pojawiła się opinia, żeby ktoś chciał metody „od metra”.
[flashvideo file=”http://www.24gliwice.pl/tv/20130405_ad1.flv” /]
– Wybrana metoda to czysty populizm – ostro krytykuje przyjętą uchwałę Zbigniew Grzyb z SLD i przypomina, że próbował przekonać do przyjęcia sposobu obliczania opłat powiązanego ze zużyciem wody.
– Żadna z możliwych do wprowadzenia metod nie jest uczciwa – chłodzi emocje Marek Pszonak z Koalicji dla Gliwic Zygmunta Frankiewicza. – Najuczciwiej byłoby gdyby każdy płacił za wytworzone śmieci.
[flashvideo file=”http://www.24gliwice.pl/tv/20130405_ad2.flv” /]