Ma 250 lat i przejdzie zabieg. „Na ten moment wycinki nie przewidujemy”

Na pierwszy rzut oka wygląda na okaz zdrowia, ale jak wynika z ostatniej ekspertyzy, najstarsze gliwickie drzewo zmaga się z chorobami.

Wkrótce stojący nieopodal Palmiarni w Parku Chopina, dąb szypułkowy Quercus robur przejdzie zabiegi pielęgnacyjne.

Drzewo czeka m.in. „redukcja wysokości” o dwa metry, a jego korona zostanie zabezpieczona wiązaniami linowymi. Dąb od lat przyciągał ciekawskich ze względu na dziuplę u swojej podstawy. Teraz by nie deptać ziemi pod koroną, zdecydowano o uzupełnieniu rabatów pod drzewem odmianami krzewów kłujących.

Ponad 250-letni dąb liczy w obwodzie 428 centymetrów. Od 2001 roku jest pomnikiem przyrody. To sprawia, że co trzy lata musi przejść szczegółową ekspertyzę. Tegoroczną przeprowadził prof. Marek Siewniak, wieloletni rzeczoznawca Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, który w swoim CV ma m.in. opiekę nad drzewami w warszawskich Łazienkach.

Ponieważ gliwickie drzewo jest częściowo puste w środku, a od kilku lat (pierwsze zastrzeżenia datuje się na lata 2011/2012) pasożytuje na nim huba, pod koniec czerwca postanowiono podjąć działania.

– Najważniejsze jest to, żeby drzewo nie zagrażało innym. Nie jest ono w pełni zdrowe. Musimy dbać o względy bezpieczeństwa, ale jednocześnie chcemy przedłużyć żywotność dębu – tłumaczy Marzena Sosnowska, rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Usług Komunalnych.

Sytuacja dębu może budzić skojarzenia z losami buku ze skweru Bottrop. 200-letnie drzewo w 2012 roku, w ciągu kilku miesięcy obumarło i trzeba je było wyciąć. Niektórzy sugerowali wówczas, że buk został ofiarą modernizacji skweru. Urzędnicy wskazywali m.in. na przymrozki. Jak zapewnia Marzena Sosnowska, w przypadku dębu z Parku Chopina, na ten moment nie ma powodów do jego wycinki.

Przeprowadzenie stosownych zabiegów pielęgnacyjnych jednogłośnie potwierdziła na czwartkowej sesji Rada Miasta.
(msz)