– Jak to się stało, że taka piękna, drobna kobieta zajęła się boksem? Przecież to jest typowo męski sport…
– Ludzie mówią, że boks nie jest dla kobiet, że to tylko faceci powinni trenować ale to tak nie jest. Wszystko jest dla ludzi. Od małego już uprawiałam sporty walki, najpierw w wieku 6 lat taekwondo, potem przeszłam na kick-boksing i potem na boks przy którym już zostałam. Fascynuje mnie to.
Gliwiczanka, Magdalena Wichrowska przywiozła z Chin tytuł wicemistrzyni świata kobiet w boksie. Wygrana tym bardziej wzbudza podziw, że Wichrowska do boksowania wróciła zaledwie 10 miesięcy temu, po urlopie macierzyńskim. O życiowym sukcesie, emocjach związanych z wygraną i wyprawie do Chin z zawodniczką Carbo Gliwice rozmawia Błażej Kupski.
– Chińczycy to gościnny naród?
– Gościnny? Bardziej policyjny, wszędzie było widać policjantów, wszystkiego pilnowali, byli bardzo zasadniczy. Na przykład, jak już wyjeżdżaliśmy z Chin to sprawdzali nasze torby, czy przypadkiem nie zabraliśmy ręczników z łazienek.
– Pierwsza chwila po zdobyciu srebrnego medalu to zawód, że tylko srebrny czy radość, że w ogóle jest medal?
– Raczej radość, że w ogóle cokolwiek zdobyłam, bo od stycznia dopiero znów na poważnie wzięłam się za boks, gdy wróciłam po urodzeniu dziecka. Myślę, że to srebro to duży sukces.
Magdalena Wichrowska (Stelmach) ma 20 lat i jest zawodniczką Gliwickiego Uczniowskiego Klubu Sportowego Carbo Gliwice. Srebrny medal wywalczyła podczas 7. Mistrzostw Świata Kobiet w Boksie w kategorii 64 kg. W finałowej walce przegrała z Pak Kyong Ok z Korei Północnej. Wynik spotkania to 5:10. W tym roku Mistrzostwa Świata odbyły się w chińskim Qinhuangdao.
Prowadzenie: Błażej Kupski. Montaż: Łukasz Gawin.