W środę rano magistrat poinformował, że decyzją wojewody śląskiego Gliwice zostaną pozbawione pomocy jedynej karetki specjalistycznej z lekarzem na pokładzie. Kilka godzin później wojewoda Jarosław Wieczorek zaprzeczył tym doniesieniom, a miasto obwieściło sukces.
Skąd całe zamieszanie? Wiele wskazuje, że nie jest przypadkowe i wcale nie musi stać za nim troska o zdrowie mieszkańców, a prosta polityka.
Zmiany na które wskazywali urzędnicy z Gliwic miały być skutkiem nowelizacji Wojewódzkiego Planu Działania Systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego.
– W 2017 r. wojewoda śląski, wbrew opinii władz Gliwic, nakazał przekształcić jedną z gliwickich „esek” na „P” („S” to karetka specjalistyczna z ratownikami medycznymi i lekarzem w załodze – red.) – czytamy w informacji na stronie Urzędu Miejskiego. – Po dwóch latach taki sam los spotka drugą „S”. Ponad 170-tysięczne Gliwice zostaną tym samym pozbawione jedynej karetki z lekarzem na pokładzie. Władze miasta zaprotestowały przeciw likwidacji jedynej gliwickiej „eski”. Chcą utrzymania specjalistycznej karetki w mieście – dodają.
Do informacji Magistratu szybko odniosło się biuro prasowe Urzędu Wojewódzkiego. Jak twierdzi UW „wojewoda śląski, po otrzymaniu uwag od mieszkańców, parlamentarzystów i przedstawicieli samorządu zdecydował jednak, wbrew argumentom WPR, iż w Gliwicach powinna pozostać karetka z lekarzem, typu „S”. I taka też decyzja znajdzie się w gotowym już projekcie Planu, który zostanie następnie przesłany do ministra zdrowia”.
– Wszelkie informacje, które pojawiły się w mediach i mówią o tym, iż ambulansu z lekarzem nie będzie od września w Gliwicach są nieprawdziwe i wprowadzające w błąd opinię społeczną. Wojewódzki Plan zacznie obowiązywać dopiero po akceptacji ministra zdrowia, a takiej nie ma! – czytamy w komunikacie prasowym.
Co ciekawe, jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, od roku tylko dwa dni w tygodniu w gliwickiej „esce” jeżdżą lekarze (z innego źródła dowiedzieliśmy, że ostatnio lekarze nie jeżdżą w ogóle). Problemem są zaproponowane przez szpital stawki, które mają wynosić 60 złotych za godzinę i należą do jednych z najniższych w województwie.
Władze Gliwic na wojennej ścieżce z PiS
To nie pierwszy spór na linii Magistrat – Urząd Wojewódzki. W lutym tego roku rozgorzał konflikt w obronie kardiologii. Obie strony przekazywały mediom sprzeczne informacje, a miasto zorganizowało nawet centralnie sterowany „protest mieszkańców”. Relacje gliwickiego samorządu z administracją rządową od miesięcy pozostają gorące.
Magistrat wytyka PiS-owi antysamorządowe działania i forsowanie reform kosztem budżetu miasta (np. środki przeznaczone na „zerowy PIT” dla młodych, które uszczuplają budżet samorządów). Zygmunt Frankiewicz nie ograniczył się jednak do deklaracji, ale zaangażował się też na pierwszej linii politycznego frontu – w czerwcu wystąpił wraz z czołowymi politykami Koalicji Obywatelskiej na konferencji prasowej tej partii.
W kontekście nadchodzących wyborów trudno spodziewać się wygaszenie konfliktu. Szkoda, że zakładnikiem sporu zostali mieszkańcy. I to w wymiarze szczególnym bo dotyczącym ich zdrowia.
Michał Szewczyk