Już 25 stycznia udostępniony dla zwiedzających zostanie Dom Pamięci Żydów Górnośląskich przy ul. Poniatowskiego (dawny Dom Przedpogrzebowy).
W nowym oddziale gliwickiego Muzeum prezentowana będzie głównie historia społeczności żydowskiej w regionie, ale organizatorzy wierzą, że będzie też miejscem spotkań i wielokulturowego dialogu. – Nie chcemy być hermetyczną jednostką, tylko placówką otwartą na pomysły i współpracę – mówią w rozmowie z 24gliwice.pl Karolina Jakowieńko i Katarzyna Opielka, które odpowiadają za rozwój Domu Pamięci.
Michał Szewczyk, 24gliwice.pl: – Kiedy wpisałem Dom Pamięci Żydów Górnośląskich w wyszukiwarkę, pojawił się artykuł w serwisie podróżniczym jednego ze znanych ogólnopolskich portali. Faktycznie to obiekt na taką skalę? Czekają Panie na przyjazd ludzi z całego kraju?
Karolina Jakowieńko: – To jest jedyne takie miejsce w południowej Polsce. Jesteśmy na szlaku turystycznym Wrocław – Oświęcim – Kraków. Niedaleko są też Pyrzowice. To jest na pewno duży atut. Grupy, które przyjeżdżają z Izraela na ogół mają w Polsce do dyspozycji sześć dni i tutaj na pewno będą przyjeżdżać. Zrobią to ze względu na charakter obiektu, jego architekturę, ale też wystawę, która tutaj się pojawi. Przy okazji, to niesamowite, że niedawny remont wydarzył się z inicjatywy miejskiej. Zazwyczaj podobne akcje przeprowadzają społecznicy, duże fundacje. Jeżeli jest pozwolenie miasta i są pieniądze, to jest to sytuacja idealna. To miejsce może dawać dobry przykład innym.
– Główny akcent położony zostanie na historię Żydów Górnośląskich. To była wyjątkowa społeczność.
KJ: – Na pewno byli w przedwojennych Niemczech mniejszością mniej wyróżniającą się niż np. Żydzi mieszkający w Polsce. Cechowała ich dużo silniejsza asymilacja. Ta tradycja wywodziła się jeszcze z ruchów oświeceniowych, m.in. haskali, która mówiła o tym aby identyfikować się ze społecznością w której się żyje. Niemieccy Żydzi górnośląscy zazwyczaj nie mieli chałatów ani pejsów. Wyglądali jak zwykły przechodzień. W Polsce także takie ruchy występowały, ale na Górnym Śląsku odbywało się to na większą skalę. W synagogach mówiono po niemiecku, dzieci uczęszczały często do niemieckich szkół. Ale pamiętajmy też, że obrządek świąt związanych z rytuałem religijnym mimo wszystko dalej był kultywowany w synagogach.
– Wiem, że plany Domu Pamięci nie kończą się tylko na opowiadaniu o historii Żydów z Górnego Śląska. Chcą Panie poruszać temat wielokulturowości w szerszym zakresie.
Katarzyna Opielka: – To jest temat, który chyba nigdy nie przestanie być aktualny. Pamiętajmy, że Śląsk od wieków był wielokulturowy. Często był pograniczem i żyli tu ludzie różnych narodowości. Dlatego chcemy otworzyć się także na inne środowiska np. mniejszość niemiecką. Mam nadzieję, że będzie to autentyczny dialog. Chcemy zacząć od małych dzieci, szkół, ale także liczymy na zaangażowanie środowiska akademickiego.
– Temat relacji polskości i judaizmu jest już w Polsce przepracowany? Ostatnio w Gliwicach pojawiła się kwestia patrona dla jednego z rond. Przy kandydaturze Oscara Troplowitza rozgorzała gorąca dyskusja, zdominowana przez pryzmat jego pochodzenia.
KO: – Ludzie często tak a nie inaczej reagują, ponieważ brakuje im wiedzy. Stąd tak ważna jest w tym zakresie edukacja. Najlepiej już od najmłodszych lat. Pamiętajmy, że w dzisiejszych czasach antysemityzm jest nadal zjawiskiem obecnym.
– Antysemityzm czy po prostu strach przed obcym? Mam wrażenie, że w Polsce ostatnio nastąpiło przeniesienie emocji. Tym “zewnętrznym wrogiem” od pewnego czasu stał się “imigrant”.
KJ: – Każdy naród jest skonstruowany podobnie, antysemityzm z pewnością nie jest naszą narodową cechą! Ludzie niezależnie od narodowości w odniesieniu do różnych mniejszości reagują emocjonalnie. Ta zła energia gdzieś musi zostać ulokowana. Właśnie w Domu Pamięci chcemy rozbrajać te mechanizmy, które generują takie postawy.
KO: – Pamiętajmy, że temat uchodźców, o którym teraz głośno, raczej nie zostanie w najbliższym czasie rozwiązany i budowanie postaw tolerancyjnych nadal jest potrzebne. Mam nadzieję, że tutaj też ten temat będziemy poruszać. Chcemy pielęgnować historię i żydowskie dziedzictwo kulturowe, ale też iść w kierunku aktualnych wydarzeń, aby to wszystko o czym mówimy było “żywe”, przyciągało i było atrakcyjne. Pozwalało na zrozumienie rzeczywistości.
KJ: – Proszę zauważyć, że na podstawie historii narodu żydowskiego można uczyć się o wielu pojęciach: tolerancji, dyskryminacji, antysemityzmie itd. To wszystko kumuluje się w ich historii. Jeśli zrozumiemy pewne mechanizmy, które już pojawiły się w dziejach Europy, to może łatwiej będzie nam przyglądać się temu co się dzieje obecnie.
– Jak konkretnie będzie wyglądać ?rozbrajanie mechanizmów”, o których Panie mówią?
KJ: – To będą trzy filary. Po pierwsze edukacja dla szkół, czyli zajęcia do wyboru: o historii judaizmu i lokalnej historii Żydów. Połączenie wartości merytorycznych i praktycznych warsztatów. Młodzież często wie na ten temat “wielkie nic”. Pytanie o znajomość jakiegoś znanego Żyda powoduje wśród młodzieży zazwyczaj spore zdziwienie. Dlatego warto pokazać o kim konkretnie mówimy. Np. że Żydówką była Amy Winehouse, że jest nim Mark Zuckerberg, a byli nimi Julian Tuwim czy Stanisław Lem. Dla najmłodszych odbywać się będą coniedzielne zajęcia dla dzieci pt. “Bajtel klub?. Po drugie, chcemy postawić na spotkania i wykłady. Będzie to m.in. cykl o historii judaizmu prowadzony przez zaproszonych fachowców, dyskusje na temat relacji chrześcijaństwa i judaizmu oraz temat, którego nie może tu zabraknąć, czyli przykłady ratowania dziedzictwa żydowskiego w Polsce. Trzeci filar to szeroko rozumiana turystyka wraz z elementami edukacji. Jesteśmy nastawieni na obsługę grup turystycznych z Polski, ale też ze świata i dzieleniu się z nimi naszą lokalną historią.
– Czerpiecie z jakiegoś konkretnego wzorca?
KJ: – Na pewno dużą inspiracją jest warszawskie Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, które ma doskonały program, ale też większe możliwości, bo znajduje się w stolicy. Niedaleko nas bardzo dobrze działa Centrum Żydowskie w Oświęcimiu. Myślę, że to będzie dla nas pole do współpracy, ale też okazja by zapraszać przedstawicieli tej placówki jako wykładowców. Liczymy też na współpracę ze stroną niemiecką. Zarówno merytoryczną, ale może też finansową.
– Z tą przychylnością środowiska bywało różnie. Miasto szukało sposobu na dofinansowanie niedawnego remontu. Zwrócono się o pomoc do kilkudziesięciu organizacji. Nie było żadnego odzewu.
KO: To jest mozolna praca, wykonywana krok po kroku. Przy dużych projektach trzeba deptać, chodzić i wydzwaniać. Będziemy trzymać rękę na pulsie. Jesteśmy optymistkami.
– Pod koniec stycznia Dom Pamięci Żydów Górnośląskich otwiera drzwi dla mieszkańców. Co na początek?
KJ: – Na razie nie planujemy hucznego otwarcia, ponieważ na miejscu ciągle trwają prace, ale 31 stycznia zrobimy duże oprowadzenie po budynku. Przygotujemy specjalną prezentację i zapowiemy program działalności na najbliższe miesiące.
KO: Nie chcemy być hermetyczną jednostką, tylko placówką otwartą na pomysły i współpracę. Fajnie jeżeli mieszkańcy będą cząstką tej instytucji, która ma za sobą duży bagaż historii, ale jednocześnie nową misję i nowe możliwości.
Rozmawiał Michał Szewczyk
Karolina Jakowieńko – kulturoznawca, współzałożycielka i prezes fundacji Brama Cukermana. Od stycznia tego roku pełni obowiązki kierownika Domu Pamięci Żydów Górnośląskich.
Katarzyna Opielka – socjolożka, współzałożycielka Fundacji Różnorodności i Równości Kontrasty. Od czterech lat zaangażowana w projekty dotyczące współpracy polsko-niemieckiej. W Domu Pamięci Żydów Górnośląskich specjalistka ds. realizacji i projektów.