Marek Gzik: „chcę rozmawiać o tym kto byłby naprawdę dobrym prezydentem Gliwic”

– Poparcie Koalicji Obywatelskiej jest dla mnie ważne, ale nie jest kluczowe – mówi w rozmowie z 24gliwice.pl, prof. Marek Gzik, prawdopodobny kandydat na prezydenta Gliwic.

Gzik jeszcze nie potwierdził swojego startu w wyborach, ale nie ukrywa, że jest bliski podjęcia takiej decyzji.

Michał Szewczyk, 24gliwice.pl: – Czy będzie Pan kandydatem na prezydenta Gliwic?

– Bardzo poważnie rozważam start na to stanowisko. Mam świadomość, że jest to duże wyzwanie i odpowiedzialność. Wywodzę się ze środowiska akademickiego i to powoduje, że musiałbym zrezygnować z wielu funkcji, które sprawiają mi dużo satysfakcji. To byłaby zmiana mojego życia o 180 stopni.

– Skoro ma Pan wątpliwości, to skąd pomysł na start?

– Spora grupa osób zwróciła się do mnie z propozycją wsparcia mojej kandydatury. To ludzie, których darze wielkim szacunkiem, ludzie o ugruntowanym autorytecie i z różnych środowisk naukowych, ale również biznesowych.

– Także tych związanych z gliwickim magistratem i Zygmuntem Frankiewiczem?

– Tak, też. Nie tak wysokiego szczebla jak naczelnicy czy prezydenci, ale dużo osób związanych ze spółkami miejskimi, które uważają, że moja kandydatura nie byłaby gorsza od Adama Neumanna. Cieszę się też, że środowisko Politechniki Śląskiej jest moim sojusznikiem. Rozpoznawalność nazwiska Marka Gzika jest przecież na innym poziomie niż w przypadku Adama Neumanna. W ostatnich latach miałem mniej okazji do prezentacji swojej osoby niż mógł to robić wiceprezydent Gliwic.

– Wsadza Pan kij w mrowisko, bo chce Pan być kandydatem Koalicji Obywatelskiej, która – jak się jeszcze niedawno wydawało – poprze kandydata wyznaczonego przez Zygmunta Frankiewicza.

– Jestem od 2010 roku członkiem Platformy Obywatelskiej. Z tego komitetu zdobywałem mandat radnego Sejmiku Województwa Śląskiego. W ostatnich wyborach zagłosowało na mnie ponad 16 tysięcy wyborców. Odbieram to jako duży mandat zaufania społecznego. Przekonanie o możliwym starcie biorę też z moich rozmów z przedstawicielami gliwickiego życia gospodarczego. Ci ludzie namawiają mnie do startu. Myślę, że przypuszczają, że wystartuję z PO, ale też sporo osób uważa, że mój potencjał daje mi silny mandat nawet bez wsparcia partii.

– Na powyborczej konferencji prasowej Zygmunt Frankiewicz mówił: „zgodnie z porozumieniem w ramach paktu senackiego, liczę na to, że partie opozycyjne nie wystawią swoich kandydatów do funkcji prezydenta miasta”. W tym kontekście Pana start to jak zdrada.

– Mam nadzieję, że nikt tego tak nie odbiera. Jestem daleki od konfliktowania się. Ale uważam też, że powinien być jeden kandydat Koalicji Obywatelskiej i środowiska Zygmunta Frankiewicza. Z jego strony padła kandydatura Adama Neumanna. Ale nie było dyskusji ze środowiskiem PO na ten temat.

Póki kandydaci nie zostali jeszcze oficjalnie zgłoszeni ja przedkładam swoją kandydaturę. Chcę doprowadzić do dyskusji. Chcę rozmawiać o tym kto byłby naprawdę dobrym prezydentem Gliwic.

– Gra Pan na scenariusz, w którym Adam Neumann rezygnuje ze startu, a Pan idzie do wyborów z poparciem Frankiewicza i Koalicji?

– Liczyłbym na rozmowę na ten temat. Dialog jest tym co buduje. Chętnie poznam argumenty Zygmunta Frankiewicza. Ja ze swojej strony deklaruję, że do współrządzenia Gliwicami zaprosiłbym osoby z różnych środowisk.

Także Adama Neumanna?

– Na pewno byłoby to środowisko Zygmunta Frankiewicza, ale też Koalicji Obywatelskiej – bo to przecież dwa różne podmioty, jak również PiS, Lewicy czy przedstawiciele organizacji społecznych.

Nie wyobrażam sobie rządzenia Gliwicami bez ludzi Frankiewicza, ponieważ podchodzę z dużym uznaniem do osiągnięć byłego prezydenta.

Chcę wnieść coś nowego do zarządzania miastem, ale aby moją misję realizować potrzebuję dobrych ludzi, którzy znają miasto, a Adam Neumann jest wśród nich jednym z najlepszych.

– Wspomniał Pan o wahaniach, co Pana jeszcze wstrzymuje?

– Do końca przyszłego tygodnia muszę podjąć ostateczną decyzję. Poparcie Koalicji Obywatelskiej jest dla mnie niezwykle istotne. Uniknąłbym zarzutów, o których Pan wspomniał, że jest to rodzaj „zdrady”. Pojawiłem się w polityce z poczuciem misji, a nie z przymusu. Dlatego chcę uniknąć sytuacji, w której ktoś mi coś zarzuci. Poparcie KO jest dla mnie ważne, ale nie jest kluczowe. W ostatnich dniach uzyskałem tak wiele wsparcia, że to jest dla mnie wielka sprawa. Dziękuję tym wszystkim osobom. Jeżeli przekonają mnie, że warto wystartować nawet wbrew mojej partii to nie wykluczam, że to zrobię.

Marek Gzik jest profesorem Politechniki Śląskiej. Obecnie piastuje funkcję dziekana zabrzańskiego Wydziału Inżynierii Biomedycznej PŚ. Specjalizuje się w zagadnieniach związanych z inżynierią biomedyczną i biomechaniką. W 2006 odznaczony został Brązowym Krzyżem Zasługi. Wyróżniony został też Medalem im. prof. Jana Szmeltera, Złotą Odznaką „Zasłużony dla Polskiego Towarzystwa Mechaniki Teoretycznej i Stosowanej”, Platynowym Laurem Umiejętności i Kompetencji „Nauka i Innowacyjność”.