W czwartek rozstrzygnięto przetarg na budowę zbiornika retencyjnego na potoku Wójtowianka. Inwestycję, która od kilku miesięcy wzbudza wiele emocji zrealizuje miejska spółka – Przedsiębiorstwo Remontów Ulic i Mostów S.A. (PRUiM).
PRUiM wygrał choć nie złożył najniższej oferty. Jak informują urzędnicy, przy wyborze wykonawcy kryterium ceny stanowiło 60%, a termin gwarancji i rękojmi 40%. PRUiM zdobył w łącznej punktacji 98,70 punktów. Drugie miejsce zajęło konsorcjum firm Melioracje Wodne i Firma Budowlana „D-ART” zdobywając 96,66 punktów. Pod kątem ceny najlepiej wypadła gliwicka firma Kwabud, ale otrzymała mało punktów w kryterium gwarancji (sprawdź szczegóły przetargu).
Ile będzie kosztował zbiornik?
Ostatecznie PRUiM wybuduje zbiornik retencyjny kosztem 16 mln 683 tysięcy złotych. Na realizację zadania będzie miał czas do końca przyszłego roku. Inwestycja powstanie ze wsparciem środków unijnych. Na ten cel miasto pozyskało 85% wymaganej kwoty (w ramach Funduszu Spójności Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej).
Dlaczego właśnie PRUiM?
Suche dane z przetargu nie udzielają odpowiedzi na pytanie o doświadczenie wykonawcy w zakresie realizacji konstrukcji melioracyjnych.
PRUiM to przecież dobrze znana w Gliwicach spółka komunalna, ale wykonująca roboty drogowe i inżynieryjne.
Odpowiedzialna jest za co najmniej kilkanaście gruntownych remontów ulic i skrzyżowań w Gliwicach. Wraz z Eurovią Polska buduje właśnie gliwicką obwodnicę (wszystkie realizowane obecnie odcinki), a przed paroma tygodniami wygrała przetarg (wraz z Mostostalem Zabrze) na budowę Centrum Przesiadkowego. W „realizacjach” na stronie internetowej spółki nie widnieje żadna inwestycja powiązana choć w części z zadaniem, jakie czeka firmę na Wilczych Dołach.
Łatwość, z jaką PRUiM wygrywa miejskie przetargi była jednym z wątków niedawnej kampanii prezydenckiej.
– Przekształciliśmy wydział urzędu miasta w firmę, która świetnie sobie daje radę na rynku usług budowlanych. Do tych przetargów przystępuje więcej firm, a PRUiM jest najtańszy i dobry. Proszę zauważyć, że nigdy nie było znaczących opóźnień – bronił spółki w wywiadzie dla 24gliwice.pl Adam Neumann.
Również w marcowej rozmowie prezydent Gliwic pośrednio dał do zrozumienia, że w dobie epidemii koronawirusa, miejskie spółki będą traktowane przychylniejszym okiem (przeczytaj –> A. Neumann: Kryzys z pewnością dotknie każdego. Robimy wszystko, żeby przygotować się jak najlepiej.)
– Finanse miasta na pewno ucierpią, będziemy się jednak starali aby inwestycje miejskie pobudzały lokalny rynek i tworzyły miejsca pracy dla mieszkańców.Dobrym przykładem jest właśnie Centrum Przesiadkowe. Najniższą ofertę w przetargu złożyło konsorcjum lokalnych firm. Gliwicki PRUiM i Mostostal Zabrze. W obydwu pracuje wielu gliwiczan. Tak duży kontrakt w trudnych czasach powinien pozwolić tym firmom utrzymać miejsca pracy – mówił Neumann.
Niezależnie od przesłanek stojących za decyzją urzędników, jest niemal pewne, że wybór wykonawcy zbiornika zajmującego się twardymi inwestycjami drogowymi nie uspokoi nastroju wokół inwestycji.
Co powstanie na Wilczych Dołach?
O sprawie informowaliśmy wielokrotnie (przeczytaj–> To koniec “Wilczych Dołów”? Plany budowy zbiornika retencyjnego budzą kontrowersje). Na Wilczych Dołach, w pobliżu ul. Pliszki i kościoła NMP Matki Kościoła ma powstać zbiornik retencyjny. Cała inwestycja zajmie aż 10 hektarów. Wybrany wariant budowy zakłada, że zbiornik będzie przede wszystkim konstrukcją “ziemną” (wykonaną w gruncie). Teren ma zostać zabezpieczony narzutem kamiennym przed osunięciami i rozmyciem. Konstrukcję betonową (3% całości) będą natomiast posiadać urządzenia hydrotechniczne. Według dokumentacji wycięte zostaną 662 drzewa.
Inwestycja spotkała się z głośnym protestem mieszkańców. Najpierw o zmiany w projekcie wnioskowała rada dzielnicy i wspólnoty mieszkaniowe, a potem do Urzędu trafiły interpelacje radnych (przeczytaj –> Spór o zbiornik na Sikorniku. Miasto nie zmienia planów, ale obiecuje mniejszą wycinkę). Gdy temperatura sporu na początku maja zaczęła spadać, część mieszkańców przygotowała petycję w obronie Wilczych Dołów (przeczytaj –> Już ponad 1200 podpisów w obronie Wilczych Dołów. Co z budową zbiornika?). Fala protestu ruszyła na nowo, choć tym razem sterowana oddolnie, przez samych mieszkańców. W tej chwili pod petycją zebrano już 5 tysięcy podpisów, a grupa na facebooku Ratujmy Wilcze Doły liczy ponad 1700 członków.
W międzyczasie doszło też do dwóch spotkań z urzędnikami. Najpierw na miejscu planowanej inwestycji z przedstawicielami rady dzielnicy, a kilka dni później z radnymi i przedstawicielami mieszkańców. Na razie konsensusu nie wypracowano. Miasto przekonuje o konieczności budowy zbiornika ze względu na bezpieczeństwo powodziowe Gliwic. Mieszkańcy wnioskują o zmiany w projekcie i o szerokie konsultacje społeczne. Z pewnością do zakończenia sporu droga jest daleka i na razie trudno będzie znaleźć przestrzeń do osiągnięcia porozumienia.
Michał Szewczyk
fot. protest mieszkańców w obronie Wilczych Dołów, czerwiec 2020, autor: Mosquidron
Wilcze Doły, jakie pamiętamy z dawnych lat zaczęły znikać już w ubiegłym roku, gdy rozpoczęto prace pod budowę odcinka obwodnicy Rybnicka – Daszyńskiego (zobacz Wilcze doły znikają. Budowa obwodnicy to też koniec tego urokliwego miejsca (galeria)