Przeciwnicy Zygmunta Frankiewicza mają już 17.200 podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania prezydenta.
To dane z dzisiejszego poranka, na tej liczbie się jednak nie skończy bo referendyści planują prowadzić akcję do 22 czerwca.
– Będziemy zbierać podpisy do 22 czerwca, do około godz. 12.00. Później listy zawozimy do komisarza wyborczego – informuje Patryk Płuciennik, pełnomocnik Obywatelskiego Komitetu Referendalnego.
Referendyści mają powody do satysfakcji – przekroczyli już wymagane minimum, czyli 15.084 podpisów.
Jak tłumaczy Patryk Płuciennik, bardzo dużą rolę przy zbieraniu podpisów odgrywają grupy osób działające na osiedlach. – Osoby, które przechodzą koło naszego stoiska przy Urzędzie Miejskim się często powtarzają, dlatego też teraz więcej podpisów udaje się zebrać na osiedlach.
Przez najbliższe dni, referendyści musieliby zebrać jeszcze kilkaset podpisów – doświadczenie z innych miast wskazuje, że około 3 tysięcy sygnatur pod wnioskiem może zostać unieważnionych.
W przypadku zebrania odpowiedniej liczby, referendum najprawdopodobniej odbyłoby się w październiku.
Aby referendum było ważne, musi w nim wziąć udział co najmniej 3/5 głosujących spośród tych, którzy uczestniczyli w wyborze prezydenta.
Przypomnijmy. Tegoroczne referendum to kolejne podejście do usunięcia ze stanowiska prezydenta Gliwic. W listopadzie 2009 próbowano odwołać Zygmunta Frankiewicza i Radę Miejską. Głosowanie zakończyło się jednak porażką referendystów – do urn poszło wtedy zaledwie 11,74 proc. uprawnionych gliwiczan. Natomiast rok wcześniej referendum nie odbyło się z powodu braku wystarczającej liczby podpisów.
Jak pokazuje jednak przykład Bytomia – niekiedy odwołanie w drodze referendum – kończy się sukcesem referendystów.
Ze stanowiskiem prezydenta miasta pożegnał się właśnie Piotr Koj oraz Rada Miejska.
Za odwołaniem prezydenta i Rady Miejskiej w niedzielę głosowało ponad 28.000 mieszkańców Bytomia. Wcześniej, pod wnioskiem o odwołanie prezydenta zebrano ponad 20 tys. podpisów; Rady Miasta – ponad 18 tys.