Wysoki, zielony mur sięgający do wysokości trzeciego piętra – na taki widok skazani zostali mieszkańcy ulic przylegających do Drogowej Trasy Średnicowej. – Czujemy się jak w więzieniu – mówią.
– Projekty znane były od wielu lat – odpowiadają urzędnicy. – Wysokość i rodzaj ekranów wynika z obowiązujących przepisów – chroni się inwestor. I w zasadzie wszyscy mają rację. Co najmniej kontrowersyjny sposób montażu ekranów akustycznych w Polsce, określony został przed wielu laty na szczeblu centralnym. W Gliwicach mieszkańcy robią co mogą by na „pięć minut” przed oddaniem inwestycji, dokonać choćby drobnych korekt w projekcie.
ŚCIANA NA PIĘĆ KILOMETRÓW
Od 2004 roku do 2012 roku w Polsce obowiązywały bardziej rygorystyczne normy hałasu niż w wyczulonych na tę kwestię krajach Europy Zachodniej. W dodatku, budowie ekranów dźwiękochłonnych nadany został priorytet przed innymi rozwiązaniami technicznymi, ograniczającymi wpływ ruchu samochodowego na środowisko (tworzenie pasów zieleni, budowa wałów, wprowadzanie ograniczeń prędkości w porze nocnej). To właśnie na ten czas przypadł moment tworzenia projektu dla kończonego właśnie odcinka G2 DTŚ. Ma on 5,6 kilometrów długości. Zamontowane w jego ramach ekrany rozciągają się na 5 kilometrów. Mają łącznie 30.400,00 m2 powierzchni.
– Wysokość i rodzaj ekranów akustycznych przy drogach publicznych, w tym także w przypadku Drogowej Trasy Średnicowej wynika z potrzeb ochrony środowiska i została określona w decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej, którą dla DTŚ wydawał Wojewoda Śląski – informuje DTŚ S.A.
Ekrany są tylko efektem powstania nowej drogi, ale to one najmocniej akcentują jej obecność w centrum Gliwic. Mieszkańcy Jagiellońskiej, Franciszkańskiej czy Sienkiewicza będą żyli dosłownie w ich cieniu.
– One są przy tych ulicach potrzebne jak umarłemu kadzidło. Nie stanowią żadnego elementu łagodzącego pejzaż miasta. Wręcz przeciwnie, wdzierają się między domy. Niektórzy mają je 10-30 metrów od swoich okien – podkreśla Mirella Czajkowska-Turek, ze stowarzyszenia Gliwiczanie dla Gliwic, które swego czasu mocno oponowało przeciw budowie DTŚ w centrum miasta, mocno zresztą opóźniając termin rozpoczęcia inwestycji.
WALKA O ŚWIATŁO
[pullquote align=”left” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]”Teraz nie da się tu mieszkać, ale też nie ma jak się przeprowadzać, bo kto teraz kupi to mieszkanie?”[/pullquote]Na odcinku G2 DTŚ zdecydowano o budowie tzw. „zielonej ściany” bo choć zabiera światło, zapewnia estetyczny efekt końcowy. Inwestor przekonuje, że przezroczyste ekrany często padają ofiarą grafficiarzy. „Zielone ściany” mają mieć zielony nie tylko kolor. Planuje się wyłożyć je zarówno po wewnętrznej jak i zewnętrznej stronie winobluszczem pięciolistkowym. To roślina często stosowana do okrywania ścian budynków, mało wymagająca, mrozoodporna, rosnąca także w cieniu. Jesienią jej liście przebarwiają się na czerwono. Dla lokatorów kamienic leżących najbliżej ekranów to jednak marne pocieszenie.
– Teraz nie da się tu mieszkać, ale też nie ma jak się przeprowadzać, bo kto teraz kupi to mieszkanie? W kilka miesięcy straciło na wartości – mówi jedna z mieszkanek przy ul. Jagiellońskiej.
Choć projekt odcinka G2 gotowy jest od dawna, w ostatnich tygodniach przeprowadzono w nim korekty. Interweniowali mieszkańcy ul. Sienkiewicza, Nasyp i Jagiellońskiej.
– Zmiana elementów wypełniających uzależniona jest m.in. od odległości ekranu od budynku oraz wysokości ekranu. W przypadku usytuowania ekranu „zielona ściana” w odległości granicznej, co miało miejsce przy ul. Jagiellońskiej 50 oraz 46a, projektant dopuścił możliwość zmiany tego typu ekranu na przezroczyste – informuje Danuta Żak, rzecznik prasowy DTŚ S.A. – W innych przypadkach, po analizie doświetleń mieszkań zgodnie z rozporządzeniem w sprawie warunków technicznych jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, projektant nie wyraził zgody na zmianę – dodaje.
GROMADZENIE ZAPASÓW
[pullquote align=”right” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Szacuje się, że ten sposób ochrony przed hałasem pochłonął średnio 10% krajowych kosztów inwestycji drogowych.[/pullquote]W 2014 roku, raport Najwyższej Izby Kontroli ujawnił szereg nieprawidłowości związanych z budową ekranów akustycznych w Polsce. Szacuje się, że ten sposób ochrony przed hałasem pochłonął średnio 10% krajowych kosztów inwestycji drogowych. Nieprecyzyjne przepisy nakazujące ochronę m.in. miejsc „przeznaczonych pod zabudowę” sprawiły, że ekrany stawiano „na zapas”, często w szczerych polach. Skalę podejmowanych działań NIK obrazuje przykładem budowy odcinka autostrady A2. Na 91 km odcinku zainstalowano po obu stronach trasy 107 km ekranów akustycznych. W celu ochrony przed hałasem wybudowano też ponad 9 km wałów ziemnych. W reakcji na krytykę, w 2012 roku podniesiono normy dopuszczalnego hałasu w dzień z przedziału 50-65 dB do 68 db, zaś normę nocną, która wynosiła 45-55 dB, zamieniono na 60 db (notabene nowe widełki sięgają poziomu uznawanego przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) za zagrażającą zdrowiu).
Niedawno serwis Gruba Tektura przypomniał wizualizacje autorstwa architekta, absolwenta Politechniki Śląskiej Pawła Dadoka. Przedstawiają jego nagrodzony pomysł na zagospodarowanie ekranów dźwiękochłonnych. Wizja utopijna, choć przygotowana całkiem na serio. Na w półprzeźroczystych osłonach widać spacerowiczów, kwiaty, uporządkowaną zieleń. W Gliwicach, ale i w Polsce, na razie cała nadzieja w winobluszczu pięciolistkowym.
(msz)