Dzięki rozgraniczeniu pasów jezdni na Drodze Krajowej 88 miało być bezpieczniej. Pierwsze miesiące od czasu montażu separatorów wskazują, że rzeczywiście tak jest.
Ograniczniki pojawiły się na „ósemkach” z końcem lata i do ostatniego tygodnia grudnia policja zanotowała na gliwickim odcinku trasy tylko jeden wypadek. Nie oznacza to, że na owianej złą sławą drodze możemy czuć się bezpiecznie.
W całym 2014 roku na „gliwickiej” DK88 doszło do 12 wypadków i 65 kolizji, w których zginęły cztery osoby a 15 zostało rannych. W ubiegłym roku kolizji było znacznie więcej bo prawie 140, a wypadków 8, ale tylko jeden od czasu wprowadzenie rozgraniczenia pasów jezdni.
– Jest zauważalna poprawa – jest bezpieczniej. Kierowcy jednak nadal zawracają. Tylko nie w tych miejscach, gdzie pojawiły się separatory – podkreśla Marek Słomski, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach.
[pullquote align=”right” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Gliwice były ostatnim miastem, które nie miały na swoim odcinku „starej autostrady” takiego rozwiązania.[/pullquote]To właśnie zawracanie było i jest zmorą DK88, gdzie kierowcy rozwijają duże prędkości. Separatory miały ukrócić ten proceder. Gliwice były ostatnim miastem, które nie miały na swoim odcinku „starej autostrady” takiego rozwiązania. Po początkowej odmowie, Zarząd Dróg Miejskich podjął wiosną 2015 roku decyzję o rozdzieleniu pasów jezdni. Zdecydowano się na rozwiązanie „ekonomiczne” – separatory typu u-25. Pojawiły się w czterech miejscach: na wysokości ronda Pionierów-Perseusza, ul. Zbożowej, a także przy węźle drogowym z ul. Tarnogórską i ul. Toszecką. Być może warto pomyśleć o rozszerzeniu pomysłu na inne lokalizacje.
Jak wskazują policjanci, delikatna poprawa tragicznych statystyk DK88 to także, a może przede wszystkim zasługa nowych przepisów. Kierowcy po prostu boją się wysokich mandatów lub utraty prawa jazdy. Drogowcy od dawna wskazują, że to brawura i nieuwaga za kierownicą jest główną przyczyną wypadków. Separatory mogą tylko pomóc w jej ograniczaniu.
(msz)