Mobbing w straży miejskiej? Sąd rozstrzygnie czy do niego doszło. W poniedziałek rozpoczął się proces

Przed Sądem Rejonowym w Gliwicach rozpoczął się proces w sprawie domniemanego mobbingu w straży miejskiej. Komendant powołał około 20 świadków, którzy mają potwierdzić, że żadnych nieprawidłowości w gliwickiej jednostce nie było.

O sprawie donosiliśmy w marcowym artykule. Czwórka byłych pracowników straży miejskiej wniosła do sądu pozew w sprawie uporczywego nękania przez pracodawcę. Powołana z tego powodu wewnętrzna komisja nie ujawniła żadnych nieprawidłowości.

W poniedziałek odbyła się pierwsza rozprawa w sprawie mobbingu. W odpowiedzi na pozew komendant SM Janusz Bismor zaprzeczył wszystkim stawianym przez byłych funkcjonariuszy zarzutom. Nie wyraził też zgody na skierowanie sprawy do mediacji. Wnosił o oddalenie powództwa w całości.

W odpowiedzi na pozew komendant zarzuca nam: „skoro było im tak źle, mówiąc trywialnie, to dlaczego nie odeszli sami, tylko czekali aż się ich zwolni”

– komentuje adwokat Małgorzata Łukasik, reprezentująca byłych strażników.

W dokumencie podważane są wszystkie skargi kierowane przez poszkodowanych strażników.

– Już na samym początku wskazać należy, że twierdzenia pozwu pozostają nieprawdziwe, manipulują faktami, pozostają nacechowane subiektywnym przekonaniem powodów, o słuszności swoich twierdzeń – wskazuje Bismor w odpowiedzi do pozwu.

Komendant odmówił udzielenia komentarza do czasu zakończenia rozprawy w sądzie.