O tej kradzieży roweru, zarejestrowanej na kamerach monitoringu informowaliśmy w lipcu. Sprawa znajdzie swój finał w sądzie, choć wynik śledztwa okazał się bardziej zaskakujący niż można się było spodziewać.
Dwóch spośród czwórki uczestników zdarzenia widocznego na nagraniu, wg prokuratury „nie brało udziału w kradzieży”.
Przypomnijmy, w lipcu tego roku właściciel roweru (pracownik naszej redakcji) podjechał pod sklep (Biedronka przy Biprohucie). Chwilę później przy pozostawionym jednośladzie pojawiło się czterech młodych mężczyzn, którzy po kilku minutach uciekli wraz ze skradzionym rowerem. Całe zdarzenie zostało zarejestrowane na monitoringu.
Wg Prokuratury, widoczni na filmie młodzi ludzie w białej i żółtej koszulce „nie brali udziału w kradzieży, a jedynie byli obecni na miejscu zdarzenia”.
Po kilkumiesięcznym śledztwie, prokuratura wniosła akt oskarżenia przeciwko jednemu ze sprawców (prowadzącemu rower). Mariusz K. to recydywista i jak podejrzewa prokuratura, otrzyma wyrok bez zawieszenia. W toku prowadzonego śledztwa nie udało się jednak zidentyfikować mężczyzny w czerwonej koszulce, który przeciął metalową linkę zabezpieczającą.
– Czynności procesowe nie pozwoliły na ustalenie drugiego współsprawcy. Jednocześnie pomimo umorzenia postępowania, nadal będą wykonywane czynności dowodowe, zmierzające do wyjaśnienia istotnych okoliczności czynu. W razie uzyskania nowych, istotnych informacji i dowodów, postępowanie przygotowawcze zostanie podjęte – czytamy w uzasadnieniu postanowienia o umorzenia śledztwa i dochodzenia Prokuratury Rejonowej Gliwice-Wschód w Gliwicach.
Ciekawie ocenione zostało zachowanie dwóch pozostałych mężczyzn widocznych na nagraniu (w białej i żółtej koszulce).
Pod sklep przybyli razem, w chwili kradzieży zabezpieczali i obserwowali teren, a po udanym sforsowaniu zabezpieczeń wszyscy uciekli.
Według prokuratury, „po zgromadzeniu całości materiału dowodowego, w tym zapisu z monitoringu i wyjaśnień podejrzanych”, mężczyźni „nie brali udziału w kradzieży, a jedynie byli obecni na miejscu zdarzenia”. Postępowanie wobec nich także zostało umorzone.
– W tym wypadku musimy udowodnić, że ich role były podzielone, ale prokurator ocenił, że na podstawie tego materiału nie można tego stwierdzić – dowiadujemy się w prokuraturze.
Pierwsza rozprawa sądowa w tej sprawie odbędzie się najprawdopodobniej w styczniu. Kradzieży dokonano 19 lipca.
Tak „na gorąco”, przebieg kradzieży w lipcu komentował rzecznik gliwickiej policji.