Walka o 141 mln zł dla hali Gliwice. Pierwszy bój w sądzie Miasto przegrało

Miasto Gliwice przegrało w sądzie z Województwem Śląskim sprawę o zapłatę na rzecz hali Gliwice, faktur na kwotę 105 tysięcy złotych.

Ewentualna wygrana w tej sprawie, miała gliwickim urzędnikom otworzyć drogę ku sięgnięciu po pełną, obiecaną (zdaniem Magistratu) przez marszałka pulę, 141 mln złotych.

Przypomnijmy, cała sprawa to reperkusja zawartej kilka lat temu umowy. Marszałek województwa śląskiego, zapewnił wówczas gliwickich urzędników o dofinansowaniu budowy Hali Gliwice (wówczas Podium) ze środków Unii Europejskiej. Jednak w maju 2012 roku, Komisja Europejska uznała realizację obiektu za nierentowną i zażądała od marszałka cofnięcia dotacji. Inwestycja stanęła pod znakiem zapytania. Ostatecznie Miasto zdecydowało się przeznaczyć na budowę własne środki, ale w opinii magistrackich prawników umowa zawarta z marszałkiem nadal obowiązuje.

BEZ WYTACZANIA ARMAT

Sprawa została najpierw skierowana do mediacji.
– Jesteśmy zawsze za tym, żeby spory rozwiązywać bez wytaczania armat ? mówił nam rok temu Marek Jarzębowski, rzecznik prezydenta Gliwic.

Postępowanie mediacyjne zakończyło się jednak fiaskiem i strony musiały spotkać się w sądzie. Pierwsza rozprawa przed Sądem Okręgowym w Katowicach odbyła się 24 września ubiegłego roku. Wyrok poznaliśmy dopiero pod koniec kwietnia. Jest on niekorzystny dla Gliwic, ale to nie koniec sprawy. Zygmunt Frankiewicz już zapowiedział złożenie apelacji.

Jednym z argumentów, w rękach włodarzy Gliwic będą wyniki dwóch innych postępowań sądowych toczonych z Urzędem Marszałkowskim, a związanych z finansowaniem hali. Oba (w tym jedno prawomocnie) zakończyły się po myśli Miasta. Jedno z nich dotyczyło prawie 3 milionów złotych wypłaconych przez Województwo Śląskie ze środków unijnych na rzecz budowy gliwickiego obiektu.
– W związku z nierozpoczęciem w terminie, przez beneficjenta, rzeczowej realizacji projektu, powyższa kwota podlegała zwrotowi – tłumaczy stanowisko województwa Witold Trólka z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach. – Na obecnym etapie sprawa została przegrana, ale wyrok jest nieprawomocny i nie wyczerpuje toku postępowania sądowo-administracyjnego – dodaje.

Jest zatem niemal pewne, że województwo będzie odwoływać się od tego orzeczenia poprzez złożenie skargi kasacyjnej do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
– Jesteśmy przekonani, że Urząd Marszałkowski postąpił niezgodnie z prawem i przedwcześnie zerwał umowę. Nie było do tego podstaw – komentuje Jarzębowski.

PROBLEMÓW JEST WIĘCEJ

Na wokandzie czekają więc nas dogrywki. Niezależnie od ich wyniku, już teraz wiadomo, że realizacja ambitnej, ale i kontrowersyjnej inwestycji nie jest usłana różami. Kilka miesięcy temu okazało się, że obiekt zostanie oddany do użytku później niż pierwotnie zakładano. W dodatku przez kilkanaście miesięcy nie udało się znaleźć chętnego do zarządzania halą. W marcu zdecydowano więc o wniesieniu obiektu w skład majątku gliwickich „wodociągów”. Choć zdaniem władz miasta, oddanie hali Gliwice pod zarząd PWiK nie oznacza rezygnacji z poszukiwań operatora zewnętrznego, dotychczasowe efekty tych starań nie napawają optymizmem.

Michał Szewczyk