1 kwietnia już za nami, ale pod naszym sobotnim prima aprilisowym filmem, często wspominaliście również materiały z ubiegłych lat.
Postanowiliśmy więc iść za ciosem i oto krótki przegląd tego, co na 1 kwietnia serwowaliśmy w ostatnich latach. Jak się bawić, to się bawić.
Lufa. „To byli dowcipnisie”
Wielu uważa to za nasz najlepszy żart (my chyba też). Nie da się ukryć, że fantastycznie uwiarygodniony przez rzecznika gliwickiej policji, nadkom. Marka Słomskiego. Kłaniamy się nisko ;-)
Lufa czołgu odpiłowana przez złomiarzy, na dodatek tuż obok Komendy… Skandal. Czytelnicy byli oburzeni, w komentarzach leciały mocne słowa.
Zrobiło się naprawdę nerwowo, na szczęście lufa była na swoim miejscu. Wkrótce wszystko się zresztą wyjaśniło. Czołg nienaruszony przetrwał do dziś, mimo nie zawsze sprzyjających okoliczności. W roli lufy „wystąpiła” kartonowa tuba, zakapturzeni złomiarze to gotowa na najbardziej nietypowe wyzwania ekipa 24gliwice.
SuperNeptun
Oto fatalny skutek weekendowych imprez na gliwickim Rynku. Nieznani sprawcy pomalowali, pochodzącą z końca XVIII wieku, fontannę Neptuna – donosiliśmy 1 kwietnia 2012 roku.
Do dzisiaj nie możemy zrozumieć, dlaczego mimo oczywistej daty, prawie wszyscy na początku dali się na to nabrać. Może żart za bardzo przypominał rzeczywistość?
Elektryczne samochody
Na długo przed ambitnymi planami wicepremiera Morawieckiego, Gliwice mogły stać się liderem elektryfikacji samochodów. Tak na otarcie łez po tramwajach… Oczywiście, gdyby wdrożono nasz gotowy pomysł z 1 kwietnia 2010 roku.
Elektrycznym samochodem miał jeździć sam prezydent. Przesiadłby się do niego ze służbowego Opla Vectry.
Zoo w Łabędach i e-mail z Warszawy
Nasz ubiegłoroczny żart ponownie ze znakomitym występem nadkom. Marka Słomskiego. Dzikie zwierzęta i złodzieje węgla. To musiało się tak skończyć…
Trzeba też docenić kondycję radaktorów Michała Szewczyka i Michała Pac Pomarnackiego. Zanim efekt finalny był zadowalający, musieli markować ucieczkę co najmniej kilkanaście razy.
Film z założenia był tak absurdalny, że nikt nie miał prawa się nabrać.
A jednak, kilka dni później otrzymaliśmy takiego maila…
Oczywiście zgodziliśmy się, ale (chyba niepotrzebnie) uprzedziliśmy, że to żart… I pewnie tylko dlatego materiału z dzikimi zwierzętami nigdy nie zobaczyliśmy np. w głównym wydaniu Faktów ;-)
(mf)