Biuro prasowe Miasta Gliwice przykłada dużo starań, żeby zrzucić winę za zły stan gliwickich szpitali na NFZ. Na czwartkowej sesji Rady Miasta zostanie poruszony temat dramatycznej sytuacji w Szpitalu Miejskim.
Gliwickie szpitale przez wiele lat były traktowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia po macoszemu. To przekładało się na złą sytuację finansową szpitali i tym samym wymuszało konieczność ratowania sytuacji przez miasto – czytamy w artykule opublikowanym w czwartek, 13 lipca w Miejskim Serwisie Informacyjnym.
Dlatego Prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz wystąpił do Śląskiego Oddziału NFZ z prośbą o szczegóły dotyczące finansowania opieki zdrowotnej. Z przesłanych odpowiedzi wynika, że finansowanie szpitali w województwie śląskim było o kilkadziesiąt procent wyższe niż w Gliwicach. Gliwickie szpitale przez wiele lat były finansowane przez państwo na skandalicznie niskim poziomie – wyjaśnia autor artykułu w MSI.
O skomentowanie rzeczywistej sytuacji zapytaliśmy gliwickich radnych, którzy zawodowo zajmują się pracą w służbie zdrowia. Na czwartkowej Radzie Miasta zamierzają przyjrzeć się informacjom i zestawieniom danych, które zostaną zaprezentowane przez Prezydenta Miasta, Zygmunta Frankiewicza.
Takie stanowisko Prezydenta Miasta świadczy tylko o jednym – braku zrozumienia sposobu finansowania Opieki Zdrowotnej w Polsce. Te same zasady finansowania obowiązują w Zabrzu i Rybniku, w szpitalach które obecnie przejęły działalność wstrzymanych oddziałów w Gliwicach
– komentuje Kajetan Gornig, radny z PO, który prywatnie jest prezesem zarządu szpitala Mysłowickie Centrum Zdrowia.
– Narzekanie na złe finansowanie jest oczywiste i wszystkie jednostki w kraju narzekają na NFZ. System jest ułomny i daje dużą władzę ministrowi od łupienia szpitali ale… warunki są znane od lat i znane są sposoby jak sobie – przynajmniej częściowo z tym poradzić. W Gliwicach nie potrafią, nie rozumieją, nie chcą. Buduje się argumenty oblężonej „twierdzy Gliwice” skrzywdzone przez świat. To jest przysłowiowa brzytwa – dodaje Gornig.
Podobnie rzecz widzi na co dzień pracujący jako kierownik Pracowni Izotopowej w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu Zbigniew Wygoda, który również reprezentuje klub Platformy Obywatelskiej.
– Na sesji Rady Miasta padną argumenty, które pokażą, że to są bzdury, powtarzane jak mantra przez prezydenta i rzecznika. To wcale nie ma pokrycia w prawdzie. W innych miastach prezydenci
i ich zastępcy biorą udział w rozmowach z NFZ-tem, w tym mieście nikt tego nie wspierał. Nagle występują o pismo do NFZ by sprawdzić finansowanie? Nagle? Czy wcześniej nie zdawali sobie sprawy? – mówi Wygoda.
Nieco bardziej wstrzemięźliwy pozostaje na razie radny z klubu Prawa i Sprawiedliwości Marek Kopała, lekarz kardiolog i internista prowadzący przychodnię zdrowia CORPORA MED CENTRUM LECZNICZO REHABILITACYJNE.
Jesteśmy przed debatą. Ja chciałbym poznać argumenty prezydenta w tej sprawie i dopiero wtedy się wypowiem, bo oczywiście finansowanie ze strony NFZ-tu budzi pewne zastrzeżenia, ale to nie jest takie proste przełożenie, w związku z tym musiałbym mieć więcej informacji, żeby się na ten temat wypowiadać
– tłumaczy Kopała.
Czwartkowa sesja Rady Miasta została zwołana celem wyjaśnienia tego, dlaczego w szpitalach prowadzonych przez Spółkę Szpital Miejski nr 4 zawieszana jest praca kolejnych oddziałów. Udział w niej zadeklarowało wielu mieszkańców Gliwic.
Żaneta Mrozek-Siewierska