Nie ma pieniędzy na przedszkola i seniorów, jest 2,5 mln na strefę VIP. Coś tu się komuś pomieszało (komentarz)

Sowita „dotacja” dla Piasta na przebudowę strefy VIP w okresie głębokich oszczędności, to kompletny brak wyczucia chwili przez urzędników, który negatywnie wpłynie na wiarygodność całej narracji o trudnej sytuacji finansowej miasta.

 
W ostatnich miesiącach zawieszono programy wsparcia dla seniorów i niepełnosprawnych, podniesiono stawki za żłobki i przedszkola, a na mieście pojawiło się mniej dekoracji świątecznych niż w latach ubiegłych. Powód? Konieczność zaciskania pasa.

Ten jest jednak znacznie luźniejszy przy Okrzei. Piast właśnie kończy przebudowę swojej strefy VIP. W skali miasta to zdecydowanie nie jest inwestycja pierwszej potrzeby. Skrojona pod biznes („zwykli” mieszkańcy przecież tu nie zawitają), pochłonęła 2,5 mln złotych. Jak ta kwota koresponduje z oszczędnościami wprowadzonymi przez urzędników w ostatnich miesiącach? Sprawdziliśmy.

Na oświetleniu świątecznym zaoszczędzimy ok. 100 tys. zł. Wpływy za zwiększenie opłat w przedszkolach mają wynieść 204 tys. złotych. Upraszczając, „dzieci” wygenerują w ciągu roku ledwie 1/10 tego, co jedną inwestycją pochłonął ekstraklasowy klub piłkarski.

Piastowi trudno się dziwić, gra na siebie. Nowe loże, mają zwiększyć dochody klubu. Ale magistrat strzelił wizerunkowego samobója, co zresztą powoli staje się niechlubną specjalnością urzędników.

Gdy w 2021 roku forsowano w Radzie Miasta wzrost wynagrodzenia dla prezydenta, na tej samej sesji do porządku obrad wprowadzono też podwyżkę podatku od nieruchomości dla mieszkańców. Wówczas jednak można było przymknąć oko, bo – co do zasady – wzrost prezydenckiej gaży (choć może niekoniecznie tak wysoki) był racjonalny. Teraz jednak sytuacja jest inna. Władze miasta na każdym kroku zasłaniają się trudną sytuację finansową, a urzędnicy mają nawet gotowy szablon, by brak działań uzasadniać kryzysem i złą polityką rządu.

Dla miasta to jednak nie tylko wpadka wizerunkowa. Na własne życzenie urzędnicy osłabili swoją wiarygodność. Każde kolejne „nie, bo nie mamy pieniędzy” będzie oceniane przez pryzmat nowych foteli przy Okrzei.

Michał Szewczyk