Na osiedlu Gwardii Ludowej warto zwrócić uwagę, gdzie zostawiamy swój samochód. Brak czujności może słono kosztować.
W Gliwicach pojawiła się znana z kontrowersyjnych metod firma ParkPartner. Na wniosek spółdzielni nadzoruje parking i żąda drakońskich opłat od kierowców parkujących bez zezwolenia.
O sytuacji poinformowali gliwiczanie, którzy nie zwrócili uwagi na ustawione niedawno tablice przy wjeździe na parking. Na kołach ich samochodów pojawiły się blokady. Okazuje się, że od 15 października pozostawienie samochodu bez zezwolenia na prywatnym parkingu kosztuje 150 zł.
Teren jest zarządzany przez Spółdzielnię Mieszkaniową „Zachodnia”. Jak się dowiedzieliśmy, za kontrowersyjnym rozwiązaniem optowali mieszkańcy okolicznych bloków. Chodzi o zagwarantowanie większej ilości wolnych miejsc parkingowych, które dotychczas zajmowane były przez osoby spoza osiedla. W szczególności przez parkujących tu pracowników znajdującej się po drugiej stronie ulicy, jednostki wojskowej. Teraz za budynkami przy ul. Armii Ludowej, oraz na ul. Armii Ludowej 2-8 i 1-15 i na ul. Gwardii Ludowej karty parkingowe rozdaje firma ParkPartner. Drobnym drukiem na tablicy przy wjeździe czytamy: „przez sam fakt skorzystania z płatnych miejsc do parkowania zawierają Państwo z nami umowę na poniższych zasadach”.
Co to za zasady i czy są zgodne z prawem?
Parkować mogą tu wyłącznie mieszkańcy, pracownicy spółdzielni i służby miejskie. W regulaminie istnieje wyjątek, który dopuszcza pozostawienie auta na czas dokonania zakupów w okolicznych pawilonach. Pracownicy firmy będą sprawdzać czy faktycznie po zaparkowaniu udaliśmy się do sklepów.
Czy można stąd wybrać się na cmentarz bądź do osiedlowej przychodni lekarskiej?
– To nie są pawilony handlowo-użytkowe – mówią nam w Spółdzielni.
Fakt, że teren jest prywatny i należy do spółdzielni, powoduje, że obowiązują tu zasady ustalone w regulaminie. Firma ParkPartner zaznacza w nim jednak, że „nieuiszczenie opłaty przed pozostawieniem pojazdu na płatnym miejscu do parkowania grozi zastosowaniem blokady na koło lub odholowaniem pojazdu”.
Tymczasem, według obowiązujących przepisów taką blokadę, może zastosować tylko Policja i Straż Miejska. Okazuje się jednak, że przepisy prawne nie są konsekwentne i nie ma w polskim prawie regulacji określającej wprost karę za zamontowanie blokady. W tej sytuacji dochodzi do konfliktu przepisów – prawa do własności: terenu spółdzielni i samochodu nieprawidłowo parkującego kierowcy.
Co można zrobić będąc „uwięzionym” na takim parkingu?
Zazwyczaj na miejsce wzywani są mundurowi. Prawnicy policyjni stoją na stanowisku, że firma w takiej sytuacji blokadę powinna zdjąć i jeśli kierowca nie chce zapłacić – sprawę skierować do sądu.
Kierowca także może to zrobić – składając zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia wykroczenia w związku z naruszeniem własności.
Jednak nie wszyscy decydują się na drogę sądową i płacą, a firma zarabia. Cały zarobek z opłaty parkingowej trafia do ParkPartner. O podobnych metodach stosowanych przez firmę m.in. na osiedlu w Katowicach, kilka miesięcy temu informowały nawet media ogólnopolskie. Na jednym z portali społecznościowych powstała grupa „Stop Park Partner” gromadząca ludzi, którzy chcą wziąć udział w pozwie zbiorowym przeciwko ParkPartner. Być może ta droga nie jest skazana na porażkę – kilkukrotnie sądy przyznawały rację kierowcom, argumentując, że blokowanie kół nie znajduje oparcia w przepisach prawa i jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego.
Tymczasem mieszkańcy chwalą sobie przyjęte rozwiązanie. Trudno im się dziwić, na parkingu znajdują wreszcie miejsce na pozostawienie swojego auta. Każdy otrzymał specjalne karty parkingowe (plus dodatkowe dwie dla gości).
Gdy spółdzielnia szukała sposobu na rozwiązanie problemu wiecznie zapełnionego parkingu, rozważano także instalację szlabanu odgradzającego parking od ulicy. Między innymi ze względów finansowych zdecydowano się na firmę ParkPartner. Szlaban to dodatkowe wydatki i kwestie techniczne. ParkPartner cały koszt przygotowania wziął przecież na siebie. I powoli wychodzi na swoje.
(msz)