„Troll po raz kolejny utytłał nasz wykład pokręconymi fantazjami”. Incydent podczas transmisji Muzeum

Podczas ostatniego wykładu Sławomira Pastuszki, organizowanego przez Muzeum w Gliwicach za pośrednictwem platformy ZOOM, jeden z anonimowych uczestników zakłócił to wydarzenie. Muzeum nie chce zdradzić bliższych informacji, ograniczając się do krótkiego, ale dość emocjonalnego komentarza dyrektora.

W poniedziałek na profilach Muzeum w mediach społecznościowych opublikowane zostało oświadczenie jego dyrektora.

W imieniu Muzeum w Gliwicach wyrażam oburzenie i potępiam osobę, która w sposób godny chlewu, a nie instytucji kultury, zakłóciła przebieg wykładu pana Sławomira Pastuszki, odbywającego się w czwartek, 11 lutego na platformie ZOOM – napisał Grzegorz Krawczyk, dyrektor MwG.

W tym dniu w gliwickim muzeum odbywał się zdalnie wykład w ramach cyklu „Mistrz i Małgorzata od kuchni. Opowieści o Żydach górnośląskich” prowadzony przez Sławomira Pastuszkę i Małgorzatę Płoszaj.

– Zwracam się do owej kryjącej się w anonimowości osoby, a raczej internetowego trolla, który po raz kolejny utytłał nasz wykład swoimi pokręconymi fantazjami, aby oddawał się autoerotycznym praktykom we własnym zaciszu domowym, a nie wymachiwał nimi w Internecie, siejąc zgorszenie wśród tych, którzy mają inne, niż rozporkowe, zainteresowania – zaznaczył Krawczyk w oświadczeniu.

Gliwicka policja na razie nie otrzymała zgłoszenia na ten temat. Jak mówi nam rzecznik, podinspektor Marek Słomski, obnażanie się publicznie może być potraktowane jako wykroczenie z art. 140 kodeksu wykroczeń: Kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 zł. Jednak każdy taki przypadek musi być zbadany i przeanalizowany prawnie.

Zdarzenie takie może zostać również zakwalifikowane jako przestępstwo z art. 202 kodeksu karnego (publiczne prezentowanie treści pornograficznych), za które grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Muzeum nie zamierza jednak zawiadamiać organów ścigania. Na nasze pytania dyrektor placówki odpowiedział w następujący (osobliwy) sposób.

Nie zajmujemy się problemami kloacznymi bardziej niż na to zasługują. Kwestia jest dla nas zamknięta i nie widzę potrzeby, aby pochylać się nad takimi, czy innymi trywiami powodującymi niezdrowe wypieki na twarzach maluczkich, a nie nad tym co stanowi o istocie realizowanych przez Muzeum w Gliwicach przedsięwzięć: wystawienniczych, wydawniczych i edukacyjnych. Nie tracę więc czasu na lekturę wulgarnych bazgranin w publicznych szaletach, czy im podobnych wyczynach na portalach społecznych, gdyż wychodzę z założenia, że gówno należy omijać, a nie w nie wchodzić (pisownia oryginalna) – odpisał dyrektor Grzegorz Krawczyk.

Wygląda więc na to, że sprawca, który po raz kolejny zakłócił wydarzenie zorganizowane przez Muzeum, nie poniesie żadnych konsekwencji.

(żms)
fot. 24gliwice.pl/ŁG