Dwaj włamywacze zapewne nie tego oczekiwali podczas realizacji „misternego” planu. Ich łupem zapewne miał paść sejf w biurze pewnej rodzinnej firmy. Zamiast tego po długotrwałym forsowaniu drzwi wreszcie dostali się do wnętrza budynku, gdzie oczom ich ukazał się… sedes.
W miniony weekend doszło do usiłowania kradzieży z włamaniem w jednej z miejscowości powiatu gliwickiego. Śledczy starają się teraz ustalić tożsamość sprawców, którzy, jak się okazało, niezbyt dobrze przygotowali się do swojej misji.
– Pod osłoną nocy dwóch włamywaczy, wyposażonych w kominiarki, ruszyło na swoją „akcję”. Cel: pomieszczenia biurowe pewnej rodzinnej firmy. Wydawało się, że wszystko jest dopracowane: skok przez płot, wyłamanie drzwi wejściowych i szybka robota pod presją czasu, bo alarm pewnie huczał na całą okolicę. Sprawcy spodziewali się dużego łupu, być może sporych sum w gotówce. Ale… coś poszło nie tak – relacjonuje podinspektor Marek Słomski, oficer prasowy KMP Gliwice.
Po męczących i ciągnących się w nieskończoność minutach walki z drzwiami do pomieszczenia włamywacze sforsowali przeszkodę. Duma na pewno ich rozpierała – do momentu, gdy okazało się, że weszli nie do biura, ale do… toalety. Zamiast sejfu zobaczyli więc… sedes
– dodaje rzecznik.
Policyjni detektywi pracują już nad tym, by obaj włamywacze raz jeszcze przypomnieli sobie swój niefortunny skok – podczas przesłuchania. – Policjanci traktują swoje obowiązki niezwykle poważnie, ale czasami rzeczywistość potrafi rozbawić nawet najbardziej doświadczonego funkcjonariusza – komentuje Słomski.
(żms)/KMP Gliwice