Wiele wskazuje na to, że czołg-pomnik stojący obok sądu rejonowego i komendy policji, zostanie w mieście na dłużej. Chociaż 3 lata temu, przy okazji rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na teren Ukrainy, pojawiły się głosy za usunięciem radzieckiego tanka, obiekt pozostał na miejscu, gdzie stoi od lat. Teraz urzędnicy przymierzają się do jego remontu.
Wśród przetargów Urzędu Miejskiego opublikowano zapytanie ofertowe, w którym miasto zaprasza do złożenia propozycji cenowej na zadanie “renowacja czołgu T34-85, postumentu i tablicy pamiątkowej przy ul. Powstańców Warszawy”.
Zakres planowanych prac obejmuje usunięcie starej powłoki lakierniczej, miniowanie korpusu, maskowanie ubytków i pęknięć, zabezpieczenie czołgu przed eksploracją wnętrza, malowanie kadłuba farbą (RAL 6014 – błyszczący) o dużej trwałości i odporności na warunki atmosferyczne, malowanie kół tą samą farbą, a dodatkowo śrub centralnych na kolor czerwony (pozostałe śruby mają mieć kolor czarny).
Oprócz tego przewidziano naprawę ubytków w elementach gumowych, malowanie gumowych obręczy na kołach na kolor czarny (matowy), konserwację gąsienic, oczyszczenie i odświeżenie tabliczki informacyjnej oraz renowacja i naprawę postumentu, na którym posadowiony jest czołg.
Termin składania ofert upłynie 21 lutego. Po tym czasie powinno być wiadomo, czy propozycje złożone przez wykonawców są do przyjęcia przez urzędników. Sprawę prowadzi Wydział Usług Komunalnych Urzędu Miejskiego.
Najpierw obrona, potem chęć usunięcia. Ostatecznie zostanie na dłużej
Ostatnio o gliwickim czołgu-pomniku głośniej było w 2022 roku, po rosyjskiej agresji na Ukrainę. Zdemontować, zmienić lokalizację, pozostawić w spokoju? Wojna u wschodniego sąsiada uruchomiła społeczną debatę na temat przyszłości T-34. Nawet w magistracie zastanawiano się wówczas co zrobić z czołgiem, czekano jednak na dalsze działania mieszkańców. Ostatecznie sprawa usunięcia pomnika “rozeszła się po kościach”. W grudniu tego samego roku grupa mieszkańców zrobiła tam swoisty happening, zawieszając na lufie kukłę Putina z doczepioną tabliczką z niesławnym “Z” – jednym z symboli umieszczanych na pojazdach wojskowych sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Instalację tę zdjęli policjanci z sąsiadującej z czołgiem Komendy.
Kilka lat wcześniej, w 2016 roku, gdy pojawiły się informacje o planie zabrania czołgu, wówczas stanowiącego własność Wojska Polskiego, do Muzeum Wojsk Lądowych w Bydgoszczy, podejście opinii publicznej było zupełnie inne.
Gliwiczanie okazali się być przeciwni tym zamiarom. Utworzono wówczas nawet specjalny profil w mediach społecznościowych “Spontaniczny Komitet Obrony Czołgu – Gliwice”. Do obrony pomnika włączyli się też gliwiccy radni. Większość z nich zagłosowała ZA projektem uchwały wyrażającym dezaprobatę wobec planów przekazania czołgu do Muzeum. Pomnik został więc w dotychczasowej lokalizacji, a w 2020 r. władze miasta przejęły go za darmo od wojska.
Przypomnijmy, że T-34 to radziecki czołg średni produkowany w latach 1941–1958. Był wykorzystywany na froncie II wojny światowej, a część historyków twierdzi, że to jeden z czołgów sowieckich, które w roku 1945 jako pierwsze wjechały do Gliwic.
Stojący obecnie przy ul. Powstańców Warszawy tank miał zostać postrzelony z broni przeciwpancernej i – jako uszkodzony – pozostać w mieście.
Wiele osób zaczęło go traktować jako symbol przeszłości i zabytek techniki, na stałe wpisany w gliwicki krajobraz. Wygląda na to, że pozostanie z nami na dłużej, bo urzędnicy dążą do renowacji tego “pomnika”.
(żms)