Drugi z kolei remis Piasta. W piątkowy wieczór, w starciu lidera z czwartą drużyną Ekstraklasy, kibice na Stadionie Miejskim nie ujrzeli ani jednej bramki.
Gra nie „kleiła” się żadnej z drużyn, na co mogły mieć wpływ niekorzystne warunki pogodowe. Niewiele lepiej prezentowali się „Portowcy”, którzy w 30 minucie stworzyli pierwszą groźną okazję. W zamieszaniu podbramkowym, po błędzie Heberta, przed dogodną sytuacją stanął Vladimir Dwaliszwili, ale obrońcom Piasta ostatecznie udało się zażegnać niebezpieczeństwo.
W odpowiedzi, z dystansu mocno uderzał Partik Mraz. Jeśli chodzi o emocje w pierwszej połowie, to było na tyle.
– Jakby to powiedzieć… trudno się przywiązać do tego meczu – żartowali komentatorzy stacji Canal+Sport, nawiązując do niskiego poziomu widowiska w pierwszej połowie.
Druga połowa to nieco lepsza gra „Niebiesko-czerwonych”. Gospodarze dominowali i tworzyli groźniejsze sytuacje. W 61 minucie celnie główkował Martin Nespor, ale piłkę pewnie wyłapał Jakub Słowik. Kilka minut później Czecha zmienił Bartosz Szeliga, który momentalnie mógł otworzyć wynik spotkania, jednak w sytuacji sam na sam z golkiperem Pogoni strzelił prosto w Słowika.
W 85 minucie na strzał rozpaczy zdecydował się Kamil Vacek, jednak czeski pomocnik przeniósł piłkę kilka metrów nad poprzeczką. Minutę później przed wyborną okazją stanęli goście, jednak w polu karnym Piasta „Portowcom” zabrakło zdecydowania.
Po piątkowym remisie, przewaga Piasta, w przypadku wygranej Legii z Zagłębiem, może stopnieć tylko do jednego punktu. W przyszłą sobotę gliwiczanie zagrają w Gdańsku z Lechią. Początek spotkania o godzinie 18.00.
(mpp)