Obrona samorządu czy „obrona własnych interesów”? Radni będą głosować nad Kartą Samorządności

Na najbliższej sesji Rady Miasta radni pochylą się nad Kartą Samorządności – dokumencie, w którym samorządowcy manifestują swoje obawy w związku z planowanymi przez rząd zmianami ustrojowymi.

– Nie potrafimy bezczynnie przyglądać się postępującej centralizacji państwa – argumentują samorządowcy. – To polityczna schizofrenia – odpowiada PiS.

Karta Samorządności przyjęta została w marcu tego roku na ogólnopolskim Forum Samorządowym w Warszawie. Pod dokumentem podpisali się przedstawiciele kilku organizacji szczebla samorządowego.

– Domagamy się, aby rządzący i stanowiący prawo przestrzegali i szanowali konstytucyjne zasady ustroju naszego państwa, które przypominamy w niniejszej Karcie

– czytamy w treści przygotowanego pisma. – Ograniczenie praw wyborczych obywateli, pozbawienie przedstawicieli mieszkańców gmin samodzielności w realizacji zadań publicznych, swobody w gospodarowaniu ich wspólnym majątkiem, wolności we współdziałaniu z innymi jednostkami spowoduje zahamowanie rozwoju lokalnego, zgodnego z oczekiwaniami mieszkańców. Odbieranie kompetencji gminom, powiatom i województwom, przekazywanie ich administracji centralnej, oddalonej od obywateli i niepoddanej ich kontroli, to odejście od demokracji. Stanowczo się temu sprzeciwiamy – napisali samorządowcy.

Czwartkowe głosowanie na sesji Rady Miasta będzie miało prestiżowy charakter dla środowiska prezydenta Gliwic. Na czele jednego z głównych sygnatariuszy Karty – Związku Miast Polskich od 2015 roku stoi Zygmunt Frankiewicz. Co więcej, rządzącą miastem Koalicja dla Gliwic przegrała niedawno po raz pierwszy od lat ratuszowe głosownie. Radni PO i PiS wspólnymi siłami (przy małej pomocy SLD i dwóch radnych KdGZF) przyjęli uchwałę w sprawie parkowania osób niepełnosprawnych. Pozornie niekontrowersyjną uchwałę z determinacją próbował utrącić wiceprezydent Piotr Wieczorek, a ostateczne, niekorzystne dla prezydenta rozstrzygnięcie wydał dopiero wojewoda śląski. Dlatego na drugą porażkę w krótkim czasie nikt w Koalicji nie ma ochoty. Ale na kilka dni przed czwartkową sesją wiadomo już, że uchwały nie poprze klub Prawa i Sprawiedliwości.

– Karta Samorządności pokazuje tylko obronę własnych interesów. To tylko narzędzie do walki politycznej z obecnym rządem

– komentuje Bartłomiej Kowalski, radny PiS. – W mojej ocenie w samorządach potrzebna jest świeżość. Pomysł z dwukadencyjnością prezydentów jest trafiony. Warto dać szansę ludziom realizować nowe pomysły dotyczące rozwoju miasta. To ponadto ograniczy możliwość tworzenia dziwnych relacji – mówi i podkreśla, że rządzącą partia przyjęła niedawno ustawę metropolitalną dla Śląska, która wpisuje się w model decentralizacji kompetencji. – Dziwi mnie, że miasto Gliwice, które będzie jej członkiem wnioskuje o uchwalenie uchwały popierającej Kartę Samorządności. Odbieram to jako schizofrenie polityczną – podsumowuje Kowalski.

– Samorządowcy nie potrafią bezczynnie przyglądać się postępującej centralizacji państwa. Mowa tu nie tylko o eliminacji kilku tysięcy konkurentów politycznych poprzez jedną ustawę ograniczającą liczbę kadencji (bo to najbardziej medialne), ale o dziesiątkach propozycji dotyczących Regionalnych Izb Obrachunkowych, wydatkowaniu unijnych funduszy, zagospodarowania przestrzennego, które wprost zmierzają do przekazania decyzji władzy centralnej – uważa Michał Jaśniok, radny Koalicji dla Gliwic Zygmunta Frankiewicza. – W projekcie uchwały nie ma jakiegokolwiek zapisu, który mógłby budzić wątpliwości, pod warunkiem wszakże, że głosujący odnosić się będą do tekstu, a nie partyjnych preferencji – zaznacza.

Jest niemal pewne, że uchwałę poprą radni KdGZF. Języczkiem u wagi czwartkowego głosowania będzie więc głos radnych Platformy Obywatelskiej. Druga największa opozycyjna partia w Ratuszu ostateczne stanowisko w sprawie Karty przyjmie dopiero na posiedzeniu klubu we wtorek wieczorem.

Michał Szewczyk

Pełną treść Karty Samorządności można znaleźć tutaj.