Porozbijane butelki, puszki po piwie i opakowania po kebabach
? tak jeszcze niedawno przedstawiał się krajobraz po weekendowych imprezach na gliwickim Rynku.
O brudzie w tym reprezentacyjnym miejscu informowaliśmy w marcu. W tym samym miesiącu okazało się, że Zarząd Dróg Miejskich, w przetargu wyłonił nową firmę odpowiadającą za czystość w centralnym punkcie Gliwic. Tak więc od kilku tygodni FUH Natezja sprząta nawierzchnię Rynku. Robi to codziennie, pomiędzy 6 a 9 rano. W ostatnią niedzielę postanowiliśmy udać się na spacer i przy okazji sprawdzić, jak nowa firma wywiązuje się z nałożonych zadań.
Efekty codziennego sprzątania widać gołym okiem.
W niedzielny poranek, na głównym placu w mieście nie było żadnych śladów po imprezowiczach. Nawet miejsca, przy których tradycyjnie gromadziło się najwięcej odpadów ? fontanna Neptuna, okolice ławeczek czy studnia ? lśniły czystością. Jak widać pracownicy FUH Natezja do swoich obowiązków przykładają się znacznie bardziej od poprzedników z firmy Remondis Opole.
Łyżką dziegciu w beczce miodu pozostaje jednak stan części Rynku znajdującej się pod arkadami, gdzie wciąż widać ?pamiątki? po sobotnich imprezach.
– Teren ten nie należy do nas, zatem nie jest objęty sprzątaniem przez firmę zajmującą się porządkowaniem Rynku ? wyjaśnia Jadwiga Jagiełło-Stiborska, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich.
Z brudem pod arkadami powinni zatem walczyć przedsiębiorcy oraz wspólnoty.
Trudno jednak spodziewać się, by sami z siebie, w niedzielny poranek zajmowali się sprzątaniem.
Szkoda zatem, że przy rozpisywaniu przetargu na utrzymanie czystości na Rynku nie pomyślano o jakiejś formie umowy ze wspólnotami. Przy niewielkich dopłatach z ich strony, firma Natezja mogłaby wyczyścić kilka metrów kwadratowych więcej. Byłoby logiczniej, czyściej i przyjemniej.
(mpp)